Gowin nie z tej epoki
W czasach, gdy największą zaletą polityka jest brak poglądów i przyklaskiwanie liderowi partii, trwający przy swoich przekonaniach Jarosław Gowin jawi się jako polityk nie z tej epoki.
Idealista, nonkonformista, człowiek wierny wartościom, a może wytrawny gracz, który uczynił kroczenie pod prąd sposobem na sukces? Analizując polityczną działalność Jarosława Gowina, i to co się obecnie dzieje wokół niego jako ministra sprawiedliwości, wydaje się, że bliższy prawdy jest pierwszy opis, co wcale nie oznacza, że taka postawa nie przyniesie mu politycznych korzyści.
Minister do bicia
Gowin jako minister sprawiedliwości jest niewątpliwie jednym z najczęściej krytykowanych członków rządu Donalda Tuska. Zaraz po nominacji opozycja zarzucała mu, że nie jest prawnikiem, więc nie ma kompetencji do kierowania tym resortem. Potem przedstawiciele zawodów regulowanych protestowali przeciwko otwarciu dostępu do ich profesji. Gowin popadł także w konflikt z koalicyjnym Polskim Stronnictwem Ludowym, gdyż dąży do likwidacji sądów rejonowych. W ostatnich dniach krytyka osiągnęła apogeum, pojawiły się żądania jego dymisji. Na polecenie min. Gowina akta sprawy Amber Gold zostały przewiezione z sądów na Pomorzu do ministerstwa sprawiedliwości, tymczasem według części prawników jest to niezgodne z ustawą o ustroju sądów powszechnych. Rozgorzała dyskusja, czy minister złamał prawo, eksperci są podzieleni. Jednak żądania dymisji wywołał komentarz do tej sprawy Gowina, który stwierdził: „Mam w nosie literę przepisów, ważny jest ich duch i ważne jest to, że Polacy mają prawo żyć w państwie, gdzie wymiar sprawiedliwości stoi na straży interesów obywateli, a nie na straży interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych”. Po tych słowach w środowisku prawniczym zawrzało. Gowin następnego dnia przeprosił za zbyt emocjonalne stwierdzenie, że „ma w nosie literę przepisów”, ale podkreślił, że podtrzymuje jego sens. Jednak dla lewicowej opozycji słowa stały się argumentem do żądania dymisji ministra, a nawet postawienia go przed Trybunałem Stanu. Najbardziej zmasowany atak na ministra przypuściły środowiska reprezentujące lewicowo-liberalne poglądy w kwestiach światopoglądowych.
Liderka tej formacji prof. Magdalena Środa stwierdziła: „Myślę, że szkody, jakie czyni minister Gowin swoją ignorancją (bo i z wiedzą filozoficzną u niego bardzo krucho), są większe niż szkody, które wyrządza afera Amber Gold”. Postulowała też: społeczny „interes widzę również w jak najszybszej dymisji szkodliwego ministra. Panie premierze, ty widzisz i nie grzmisz?!”. A inny luminarz lewicy, Jacek Żakowski, wezwał Gowina do „honorowej dymisji”.
Aktywny i niezależny
Jak na jednego ministra liczba środowisk, z którymi jest w mniejszym lub większym sporze, jest imponująca, a do tego trzeba dodać różnice zdań z częścią polityków własnej partii. Jakie jest podłoże tych sporów? Bynajmniej nie wynikają one z jakichś skłonności polityka z Krakowa do konfliktów. Wprost przeciwnie, wypowiada się w sposób kulturalny, zachowując szacunek dla adwersarzy, nawet jeśli się z nimi diametralnie nie zgadza. Problemem Gowina jest wierność swoim przekonaniom i aktywność. Ktoś powie, że przecież to zalety. Owszem, ale nie w obecnych czasach postpolityki, gdy celem jest utrzymanie władzy, a nie rozwiązywanie konkretnych problemów, gdy zaletą jest pozorowanie działania za pomocą pijarowskich sztuczek, które mają zasłonić bierność i niekompetencję. Nie w czasach, gdy posiadanie jednoznacznych poglądów i wierność im jest przeszkodą w politycznej karierze, której warunkiem powodzenia jest bycie klakierem lidera partii i płynięcie z nurtem aktualnie obowiązującego partyjnego przekazu dnia. Problemy Gowina biorą się stąd, że jest inny. Politykę traktuje jako sferę realizacji dobra wspólnego, czyli działań, które mają służyć obywatelom, aby mogli realizować swoje aspiracje. Stąd jego liczne inicjatywy jako ministra sprawiedliwości, które mają naprawić funkcjonowanie państwa. Z drugiej strony Gowin jest wierny swojemu systemowi wartości, samodzielny w myśleniu i niezależny w ocenie rzeczywistości. Kiedy wybuchła afera hazardowa, jako jedyny polityk Platformy Obywatelskiej zdecydowanie krytykował swoich partyjnych kolegów za naruszanie standardów. Nigdy nie dał się wciągnąć w wojnę między PO i PiS, choć dla Platformy eskalacja tego konfliktu jest jednym z głównych celów politycznych. Nie oglądał się też na oficjalnie obowiązującą w partii linię. Gdy „Gazeta Polska Codziennie” ujawniła taśmy z prowokacji wobec szefa gdańskiego sądu Ryszarda Milewskiego, nie czekając na stanowisko premiera zażądał odwołania sędziego. Jako jedyny członek rządu głosował przeciwko decyzji podpisania przez rząd konwencji przemocowej.
Konserwatysta kompromisowy
Problemy Gowina biorą się też z jego postawy w kwestiach światopoglądowych, za którą jest krytykowany zarówno z lewa, jak i z prawa. Dla światopoglądowych liberałów Gowin to wróg numer jeden. Jednoznacznie opowiada się przeciwko ustawie o związkach partnerskich czy przyznaniu parom homoseksualnym jakichkolwiek praw, które posiadają małżeństwa. Jako minister sprawiedliwości wprost deklaruje, że nigdy nie zaakceptuje ustawy zawierającej takie rozwiązania. Otwarcie walczy z konwencją przemocową, której wprowadzenie w naszym kraju otworzyłoby drogę do realizacji genderowskiej ideologii w życiu społecznym. Gdy rząd przymierzał się do ratyfikacji konwencji bioetycznej, ministerstwo Gowina przygotowało specjalny protokół interpretacyjny, który ma chronić przed liberalnym rozumieniem jej zapisów. Taka postawa sprawia, że światopoglądowi liberałowie nie tylko żądają dymisji Gowina pod byle pretekstem, ale wprost twierdzą, np. prof. Środa, że człowiek o takich poglądach powinien mieć zakaz uczestniczenia w polityce. Z drugiej strony Gowin nie jest bohaterem katolików wiernych nauczaniu Kościoła. Publicznie deklaruje, że jest za obecnie obowiązującym kompromisem aborcyjnym i przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji. Zaproponowany przez niego projekt ustawy bioetycznej też nie jest zgodny z nauczaniem Kościoła, pozwala bowiem na stosowanie metody in vitro, choć, zgodnie ze stanowiskiem Kościoła, zabrania zabijania i mrożenia ludzkich embrionów. Z perspektywy katolickiej światopoglądowy konserwatyzm Gowina istnieje tylko w pewnych sferach, np. związków partnerskich, lecz kwestii aborcji już nie obejmuje. Mimo to nie można nie dostrzegać pozytywnej roli, jaką odgrywa Gowin jako minister sprawiedliwości w przeciwstawianiu się światopoglądowym nowinkom lewicy, które naruszyłyby istniejący stan.
Polityczne perspektywy
Medialna wrzawa, jaka towarzyszy Gowinowi od momentu objęcia teki ministra sprawiedliwości (przedtem też był przedmiotem zainteresowania mediów, ale w nieco mniejszym stopniu), niewątpliwie przyczynia się do jego popularności. Im bardziej jest atakowany z pobudek ideologicznych, tym bardziej rośnie jego popularność w kręgach konserwatywnych, które stanowią całkiem spory elektorat. Pojawienie się w Sejmie skrajnie lewicowej Partii Palikota spolaryzowało posłów PO w kwestiach światopoglądowych i Gowin został liderem środowiska konserwatywnego. Z drugiej strony sam Gowin zdecydowanie odżegnuje się od pomysłu założenia własnej partii czy przejęcia władzy w Platformie. Jednak nie wynika to z braku ambicji politycznych, lecz z daleko idącej ostrożności, aby nie być postrzeganym jako konkurencja dla Tuska, bo to mogłoby skończyć się wypchnięciem z PO, jak miało to miejsce w przypadku Jana Rokity. Na razie Gowin jest Tuskowi potrzebny, bo jako jeden z nielicznych ministrów jest aktywny, np. w czasie apogeum ataków na Gowina rząd przyjął jego pakiet ustaw deregulacyjnych. Niewątpliwie jego sukcesem jest doprowadzenie do odwołania sędziego Milewskiego. Jednak nawet gdyby został odwołany, jego pozycja wśród konserwatywnej frakcji PO nie ulegnie osłabieniu, choć nie miałby tak dużych możliwości oddziaływania na to, co dzieje się w państwie. Gowin ma świadomość, że stąpa po cienkim lodzie polityki, ale nie powstrzymuje go to od formułowania własnych opinii, nawet jeśli miałoby to przekreślić jego polityczne ambicje. I taka postawa bardzo uwiera jednych, a budzi szacunek drugich.
Źródło: Gość
Więcej o pracy i decyzjach Jarosława Gowina poniżej:
Związki partnerskie podzielą Platformę? "Osobista porażka Tuska" - money.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz