14 listopada 2011

Kobieta, która przeżyła aborcje - Giannie Jessen

"Powinnam być ślepa, powinnam być poparzona, powinnam być martwa" - wylicza niedoszła ofiara aborcji, dziś już 32-letnia Giannie Jessen. "Ale nie jestem" - dodaje z nieskrywaną satysfakcją.

Wymiana płynu owodniowego (chroniącego płód przed infekcjami) na roztwór soli, połknięcie gorzkiej substancji przez dziecko, trwająca do kilkunastu godzin agonia, aż w końcu wydalenie przez matkę martwego, czerwonego od oparzelin ciała małego człowieka. Tak przebiega aborcja przy użyciu roztworu soli.

Inaczej było w przypadku Giannie, która jak sama przyznaje, zwyciężyła w walce ze śmiercią.
"Ha, nie wygraliście. Nie dobraliście się do mnie!" - zwraca się do wszystkich, którzy chcieli odmówić jej prawa do życia.

Matka Gianne miała 17 lat i była w ósmym miesiącu ciąży kiedy poddała się aborcji. Wstrzyknięty do jej macicy roztwór soli miał spowodować śmierć dziecka w ciągu 24 godzin od aplikacji substancji. "Tymczasem po 18 godzinach - przy wielkim, szokującym zaskoczeniu wszystkich, nie urodziłam się martwa lecz żywa" - podaje 32-letnia Gianne.

"Urodzona w trakcie aborcji z użyciem roztworu soli" - zanotowano w karcie medycznej Giannie Jessen 6 kwietnia 1977 r. kiedy to, przyszła na świat w poradni aborcyjnej hrabstwa Los Angeles. Co więcej, wbrew powszechnie praktykowanemu w USA (do 2002 r.) uśmiercaniu ocalałych podczas aborcji dzieci, małej Gianne nikt nie odebrał życia. Mało tego, dziewczynkę przewieziono do szpitala...

"Przeżyłam to po to, by wywołać nieco poruszenia" - twierdzi niedoszła ofiara aborcji. "I dobrze się bawię robiąc to" - dodaje z uśmiechem. Do 3. roku życia poruszała się za pomocą chodzika i aparatu ortopedycznego, a dziś mimo że zdarza jej się przewrócić, chodzi o własnych siłach.
"Jestem słabsza niż większość z Was" - przyznaje Gianne. Jednak twierdzi, że to tylko niewielka zapłata za to, że może dziś spełniać swoją misję i opowiadać światu tę niezwykłą historię ocalenia.

Twierdzi, że nie opowiada jej bez przyczyny. Swój przekaz kieruje do przedstawicieli obu płci.
"Jesteście po to, by bronić kobiety i dzieci" - mówi do mężczyzn. Przy czym zwraca uwagę, by ci nie stali bezczynnie kiedy dochodzi do morderstwa. "Jesteście po to, by być dobrymi, wspaniałymi, łaskawymi i silnymi, by stać w obronie czegoś" - dodaje. Do kobiet zaś apeluje o rozsądek i wiarę w siebie.

Chcesz posłuchać historii Gianne Jessen od A do Z?
Obejrzyj jej przemówienie z 8 września 2008 r. (Queen's Hall, Melbourne)

Źródło: Wiadomości24







Brak komentarzy: