Rodzina Bogiem Silna, staje się siłą człowieka i całego narodu. — Jan Paweł II (Karol Wojtyła)
31 grudnia 2012
Nie banalizujmy niedzieli!
"Czas wspólnego przebywania ze sobą ma pomóc poczuć smak innego świata, do którego zmierzamy w pielgrzymce wiary"- piszą biskupi w liście na Niedzielę Świętej Rodziny"
Chrześcijańska rodzina nie powinna spędzać niedzieli w centrach handlowych na zwiedzaniu czy zakupach - podkreślają biskupi w liście pasterskim w uroczystość Świętej Rodziny.
W czytanym dzisiaj w kościołach liście na Niedzielę Świętej Rodziny biskupi podkreślają, by nie banalizować niedzieli i nie sprowadzać jej jedynie do dnia wolnego od pracy. "Niedziela jest dniem świętowania dzieła Stwórcy i udziałem w Jego radosnym odpoczynku. Niedziela to także dzień zmartwychwstałego Pana i daru Ducha Świętego, to dzień nowego stworzenia i zapowiedź wieczności. Tak rozumiana niedziela staje się niejako „duszą” wszystkich dni, nadaje sens całemu naszemu życiu" - piszą. Zachęcają też by nie bać się całkowicie "rzucić ku Bogu" w naszym życiu. "Rzuć się z całą ufnością, On przygarnie cię i uleczy" - powtarzają za Św. Augustynem.
Publikujemy treść listu biskupów :
ZACHOWUJCIE NIEDZIELĘ, A NIEDZIELA ZACHOWA WASZĄ RODZINĘ
List pasterski Episkopatu Polski na Niedzielę Świętej Rodziny
30 XII 2012 r.
Drodzy Bracia i Siostry! Odczytany dzisiaj fragment Ewangelii ukazuje Świętą Rodzinę pielgrzymującą do Jerozolimy. Widzimy „rodziców Jezusa” złączonych we wspólnym świętowaniu, razem przeżywających „ból serca” z powodu zagubienia Syna, a następnie zdumionych bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. W słowach Maryi „ojciec Twój i ja” widzimy doskonałą jedność małżonków. Pytanie: „Synu, czemuś nam to uczynił?” podkreśla potrzebę i skuteczność dialogu w sytuacjach wzajemnego niezrozumienia. Natomiast spokojna odpowiedź Jezusa przypomina, że pielgrzymując i martwiąc się o rodzinę, trzeba „być w sprawach Ojca Niebieskiego”, czyli spoglądać na wszystko w perspektywie wieczności, oczyma wiary (por. Łk 2, 41-49).
1. Niedziela w świetle wiary
Ojciec Święty Benedykt XVI przypomina nam, co znaczy na co dzień żyć wiarą, która jest źródłem radości i odnawia nasz „entuzjazm spotkania z Chrystusem” (Porta Fidei 2). Ogłoszony w całym Kościele Rok Wiary ma pomóc „wyprowadzić ludzi z pustyni ku przestrzeni życia, ku przyjaźni z Synem Bożym, ku Temu, który daje nam (…) pełnię życia” (Porta Fidei 2). Dojrzała wiara to nie tylko zbiór prawd czy obowiązków, ale przede wszystkim pełna miłości, rzeczywista relacja z żywym Bogiem, który objawił się nam w Jezusie Chrystusie. Warto przywołać słowa, które św. Augustynowi pomogły rozpocząć życie wiarą: „Rzuć się ku Niemu! Nie obawiaj się. On się nie cofnie, abyś upadł. Rzuć się z całą ufnością, On przygarnie cię i uleczy” (Wyznania VIII, 11). Właśnie Boże Narodzenie przypomina, jak bardzo Bóg umiłował świat (J 3, 16), jak bardzo wyszedł nam naprzeciw, stając się jednym z nas, rodząc się w ludzkiej rodzinie, i jak bardzo Bogu zależy na tym, abyśmy byli jedno z Nim (por. J 17, 1-26).
W kontekście wiary, w niedzielę Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, pragniemy rozważyć prawdę o świętowaniu niedzieli. Chrześcijańskie przeżywanie Dnia Pańskiego wykracza bowiem poza regularne uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii czy powstrzymanie się od pracy. Choć niektórzy ostatnie dni tygodnia – wraz z niedzielą – nazywają weekendem, traktując je jako czas odpoczynku i rozrywki, czas tylko dla siebie czy załatwiania spraw, których nie udało się zrealizować w tygodniu, to jednak, gdy patrzy się oczyma wiary, między niedzielą a dniami wolnymi jest ogromna i zasadnicza różnica. Błogosławiony Jan Paweł II w liście apostolskim Dies Domini ukazał całe bogactwo tego dnia, przypominając, że niedziela jest dniem świętowania dzieła Stwórcy i udziałem w Jego radosnym odpoczynku. Niedziela to także dzień zmartwychwstałego Pana i daru Ducha Świętego, to dzień nowego stworzenia i zapowiedź wieczności. To dzień Kościoła, gromadzącego się w braterskiej wspólnocie na Eucharystii – uczcie Słowa i Ciała eucharystycznego. Tak rozumiana niedziela staje się niejako „duszą” wszystkich dni, nadaje sens całemu naszemu życiu (por. Dies Domini 12).
Dał temu wyraz również Ojciec Święty Benedykt XVI w czasie VII Światowego Spotkania Rodzin w Mediolanie. Wszyscy mogli usłyszeć szczególnie wzruszające, osobiste świadectwo – wspomnienie z młodości Papieża o wierze jego rodziny, przejawiającej się w przeżywaniu niedzieli. Rozpoczynało się ono od sobotniego wspólnego czytania Pisma św., przez Mszę świętą niedzielną, wspólny uroczysty obiad i wspólne śpiewy, aż do wspólnego odpoczynku na łonie przyrody. Mimo trudnych czasów rodzina była bardzo zjednoczona.
2. Niedziela dniem radowania się dziełem Stwórcy
Umiłowani w Chrystusie Panu! Nie banalizujmy niedzieli i nie ograniczajmy jej głębokiego sensu jedynie do dnia wolnego od pracy. Pismo Święte mówiąc, że Bóg „odpoczął” po dziele stworzenia, wskazuje na coś głębszego, niż zwykłą przerwę w pracy. Ukazuje bowiem Stwórcę, który sam zachwycił się pięknem tego, co stworzył. Jest to więc spojrzenie, które nie zwraca się ku następnym dziełom, lecz docenia piękno tego, co już zostało dokonane. W szczególny sposób kieruje się ono ku człowiekowi, który jest zwieńczeniem stwórczego dzieła. W tym spojrzeniu można już dostrzec pragnienie zawarcia z nim przymierza miłości (por. Dies Domini 11).
Człowiek, stworzony na obraz Boży, nie powinien więc zachowywać się jak najemnik, dla którego wykonywanie kolejnych prac pozostaje jedynym życiowym celem. Niedziela pozwala człowiekowi wraz z gronem najbliższych poznać smak zachwytu nad całym dziełem stworzenia. To również czas doświadczania i umacniania się Bożą miłością. Niedziela to szansa dla zabieganej rodziny, by „odejście” od spraw tego świata stworzyło odpowiednie warunki do bardziej intensywnego spotkania z Bogiem i między sobą. Odpowiedni strój, świąteczny posiłek, brak pośpiechu, czas wspólnego przebywania ze sobą ma pomóc poczuć smak innego świata, do którego zmierzamy w pielgrzymce wiary. Podejmijmy ten zwyczaj, by całą rodziną zasiadać do stołu, modlić się przed i po posiłku, a przy nim dzielić się przeżyciami i opowiadać o spotkaniach, wymieniać opinie, pytać i otrzymywać odpowiedzi. Niech niedzielne obiady będą okazją, by z dziećmi odkrywać świat, opowiadać o swoich sukcesach i porażkach, a w ten sposób budować prawdziwą jedność w rodzinie.
Tak rozumiana niedziela daje również wielką szansę rodzinnego radowania się z piękna świata stworzonego, odnajdywania w nim śladów Boga, odpoczynku i wspólnego spędzania czasu na łonie przyrody przez rodzinne wyjazdy, wycieczki, organizowanie spotkań z innymi rodzinami. Dzisiaj, gdy praca staje się jedynie towarem, a ekonomia wydaje się panować nad wszystkimi dziedzinami życia, bardzo pilną potrzebą jest powrót do świętowania niedzieli. Właściwa forma świętowania może uratować i przywrócić pełną godność życia rodzinnego. Przez wspólne przebywanie i modlitwę rodzice i dzieci uczą się dialogu i bycia razem, trwania w jedności przy Chrystusie i w Kościele oraz wzajemnego wsparcia na drogach codziennego życia.
Dlatego potrzeba naszej troski o właściwe świętowanie niedzieli, o niepodejmowanie niekoniecznych prac, o zmianę ustawodawstwa dotyczącego handlu w niedzielę. Chrześcijańska rodzina nie powinna spędzać niedzieli w centrach handlowych na zwiedzaniu czy zakupach. Pamiętajmy, że takim zachowaniem wyrządzamy również krzywdę osobom, które muszą z tego powodu pracować w niedzielę. Prawdziwe świętowanie jest bowiem zawsze bezinteresowne i w łączności z drugimi. Jeżeli w niedzielę będziemy myśleć tylko o sobie samych, chodząc na zakupy, uciekając jedynie we własne hobby, w świat wirtualny, w nadmierne spędzanie czasu przed telewizorem czy komputerem, nie doświadczymy nigdy radości rodzinnego świętowania.
3. Tego dnia Chrystus zmartwychwstał
Umiłowani w Panu! W Jezusie Chrystusie niedziela – w języku łacińskim nazywana „Dominica”, czyli Dzień Pański, a w języku rosyjskim „Воскресение” [Waskriesienije], czyli Zmartwychwstanie – posiada jeszcze bogatsze znaczenie. Nasz Pan Jezus Chrystus, przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, powołał człowieka do nowego życia i wyprowadził z niewoli grzechu, śmierci i szatana, ku wolności dzieci Bożych. Zrozumiałe jest zatem, że już w czasach apostolskich niedziela, jako „pierwszy dzień tygodnia”, pamiątka Zmartwychwstania, zaczęła wyznaczać cały rytm życia uczniów Chrystusa. Jej centralnym wydarzeniem było spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem na Eucharystii.
Dzisiaj nie powinno być inaczej. Każdy chrześcijanin, świętując niedzielę, może i powinien pogłębić swoją więź z Chrystusem Zmartwychwstałym, a przez to umacniać jedność wspólnoty rodzinnej i parafialnej. Niedziela jest wielkim darem dla całej rodzinny, szansą na pogłębienie wiary przez wspólne uczestnictwo we Mszy świętej. Eucharystia jest bowiem sercem Dnia Pańskiego. Przez udział w niedzielnej Eucharystii rodzina daje szczególne świadectwo jako Kościół domowy. Przez wspólną modlitwę, rozmowę z dziećmi na tematy religijne, wspólną lekturę czasopism i książek religijnych, korzystanie z mediów katolickich wyraża ona swoją troskę o prawdziwie chrześcijańskie świętowanie Dnia Pańskiego. W wielu domach istnieje piękny zwyczaj wspólnego czytania w niedzielę Pisma św. i odmawiania rodzinnego różańca czy też nawiązywania w niedzielnych rozmowach do czytań mszalnych i usłyszanego w kościele kazania. W ten sposób rodzina, czerpiąc siłę ze spotkania z Chrystusem na niedzielnej Eucharystii, potrafi żyć i świadczyć o miłości Boga w swoim życiu.
Z świętowania niedzieli w rodzinie rodzić się mogą konkretne postawy w jej codziennym życiu. Takie przeżywanie niedzieli otwiera bowiem oczy i serce nie tylko na swoje własne problemy i sprawy, ale też i na drugich. Udział w niedzielnej Eucharystii zobowiązuje nas do konkretnego świadectwa miłości. Jej wyrazem powinna być nasza pamięć o rodzicach, o naszych krewnych, potrzebujących pomocy, o osobach starszych, chorych czy samotnych. Niedziela to czas umacniania wzajemnych więzi i miłości, a także szansa na okazanie troski o bliskich zmarłych przez modlitwę i odwiedzanie ich grobów.
Umiłowani w Chrystusie Panu! Również dzisiaj, gdy w Kościele mówi się o powołaniu do życia w małżeństwie i rodzinie, wielu z Was z troską zadaje pytanie: co zrobić, aby uratować swoje małżeństwo i rodzinę? Nie czekajcie, aż będzie za późno. Uwierzcie, że jeżeli będziecie w Waszej rodzinie świętować niedzielę, to taki styl życia pomoże zachować Waszą rodzinę od wielu niebezpieczeństw i niepewności. Życzymy Wam tego i modlimy się o to, zawierzając wszystkich małżonków i wszystkie rodziny Świętej Rodzinie z Nazaretu.
Na radosne świętowanie każdej niedzieli z serca Wam błogosławimy
Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce
obecni na 359. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie,
w dniu 3 października 2012 r.
Źródło: Gość
Słowo na każdy dzień
Łk 2,16-21)
Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki].
Komentarz
Dzisiejszy dzień kończy oktawę Narodzenia Pańskiego, a jednocześnie otwiera kolejny rok kalendarzowy. Ponadto w tym dniu Kościół w szczególny sposób czci Maryję w tajemnicy Jej Bożego macierzyństwa, czyli w tajemnicy Syna Bożego, który mocą Ducha Świętego z Niej przyjął ludzie ciało, abyśmy my mogli stać się dziećmi Boga. Kiedy więc składamy sobie dzisiaj życzenia noworoczne, a sama liturgia podpowiada nam najlepszą możliwą treść tych życzeń. Obyśmy wzrastali nieustannie w darze Bożego dziecięctwa, oby mieszkał w nas zawsze ten Duch, w którym możemy wołać "Abba, Ojcze". Obyśmy w całym naszym życiu rozpoznawali zwrócone ku nam łaskawe oblicze Ojca i mieli w sobie Jego pokój.
Więcej: Mateusz
Pasterze pośpiesznie udali się do Betlejem i znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie. Gdy Je ujrzeli, opowiedzieli o tym, co im zostało objawione o tym Dziecięciu. A wszyscy, którzy to słyszeli, dziwili się temu, co im pasterze opowiadali. Lecz Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu. A pasterze wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli, jak im to było powiedziane. Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus, którym Je nazwał anioł, zanim się poczęło w łonie [Matki].
Komentarz
Dzisiejszy dzień kończy oktawę Narodzenia Pańskiego, a jednocześnie otwiera kolejny rok kalendarzowy. Ponadto w tym dniu Kościół w szczególny sposób czci Maryję w tajemnicy Jej Bożego macierzyństwa, czyli w tajemnicy Syna Bożego, który mocą Ducha Świętego z Niej przyjął ludzie ciało, abyśmy my mogli stać się dziećmi Boga. Kiedy więc składamy sobie dzisiaj życzenia noworoczne, a sama liturgia podpowiada nam najlepszą możliwą treść tych życzeń. Obyśmy wzrastali nieustannie w darze Bożego dziecięctwa, oby mieszkał w nas zawsze ten Duch, w którym możemy wołać "Abba, Ojcze". Obyśmy w całym naszym życiu rozpoznawali zwrócone ku nam łaskawe oblicze Ojca i mieli w sobie Jego pokój.
Więcej: Mateusz
Marino Restrepo - Z granicy życia i śmierci
25 grudnia 1997 r. bogaty producent filmowy z Hollywood, Marino Restrepo, został porwany dla okupu przez kolumbijską mafię i wywieziony do amazońskiej dżungli. Czekając na egzekucję, przeżył doświadczenie, które uświadomiło mu, co się dzieje podczas sądu szczegółowego, na jakim staje każdy człowiek w chwili śmierci…
Dokładnie 24 godziny po zakończeniu nowenny, o północy 25 grudnia 1997 r., Marino Restrepo po świątecznej kolacji odwoził na farmę jednego z wujów. Nagle z zarośli tuż przed maskę samochodu wyskoczyło sześciu uzbrojonych mężczyzn, którzy wywlekli kierowcę z auta, związali go, założyli mu worek na głowę i pętlę na szyję, po czym ciągnąc go na powrozie jak zwierzę, zaprowadzili w głąb dżungli. Było to typowe porwanie dla okupu. Porywacze okazali się bezwzględni. Mieli dokładnie rozpracowaną rodzinę Restrepo, znali wszystkie adresy i zajęcia jej członków. Zapowiedzieli porwanemu, że po otrzymaniu okupu i tak go zabiją. Marino wiedział, że nie żartują i że to nie był film…
Źródło: Miłujcie Się
28 grudnia 2012
24 grudnia 2012
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz Szczęśliwego Nowego Roku 2013
Najlepsze życzenia z okazji świąt Bożego Narodzenia
oraz szczęśliwego Nowego Roku,
aby przyjście na świat Chrystusa przyniosło
ze sobą radość, pokój, nadzieję i miłość.
15 grudnia 2012
Nowomowa władzy uznaniowej
ks. Dariusz Kowalczyk jezuita, wykładowca teologii na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie
Każdą bzdurę uzasadnia się „prawami człowieka”.
Ktoś powiedział, że od ponad 20 lat straszy się nas widmem państwa wyznaniowego, a tymczasem budujemy państwo uznaniowe. Prawo i urzędnicze obyczaje w Polsce mamy takie, że bardzo wiele zależy nie od jasnych procedur, ale właśnie od uznania tego, kto jest na górze. Skarbówka i inne urzędy mogą wydawać bardzo różne decyzje, wedle uznania, w zależności od tego, czy chcą komuś dołożyć, czy też pomóc, czy w ogóle jest im to obojętne. Władza może jeśli nie zniszczyć, to na pewno nękać niepokornego biznesmena, który wspiera nie to, co trzeba, ale może też bardzo długo udawać, że nie dostrzega przewałów jakiegoś AmberGold. A jak pieniądze są już wyprowadzone, to wtedy dzielnie, ale też niezbyt dociekliwie, ściga winnych. Wszystko wedle uznania…
Kolejną hucpą, która może dać władzy do ręki maczugę, by jej używała wedle uznania, jest powoływanie jakiejś rady do walki z tzw. mową nienawiści. Na jej czele ma stanąć min. Michał Boni, którego kolejne wypowiedzi na ten temat mogą tylko coraz bardziej niepokoić tych, którzy chcą żyć w wolnym kraju. Wiadomo, że ideologia walki z mową nienawiści nie służy rozwijaniu prawdziwie pluralistycznej debaty społecznej, ale jej ograniczaniu i wyrzucaniu poza sferę publiczną opinii niewygodnych dla władzy i zblatowanego z nią establishmentu. Wszak szanowna rada mogłaby uznać, że nazywanie aborcji zabiciem człowieka, a homoseksualnego współżycia „poważnym zepsuciem” jest właśnie mową nienawiści. Daje do myślenia fakt, że o potrzebie walki z mową nienawiści mówią ci sami, którzy żarliwie bronili Nergala drącego Biblię i nazywającego ją gównem. Ci sami, którzy murem stanęli za posłem Stefanem Niesiołowskim, szarpiącym dziennikarkę Ewę Stankiewicz i wykrzykującym „won stąd”. Kościół nie powinien popierać inicjatywy min. Boniego i przyjmować za swoją nowomowy, jaką jest pojęcie „mowa nienawiści”. Kościół ma własny język, język Tradycji i katechizmu, i tego powinien się trzymać. Nazywajmy kłamstwo kłamstwem, oszczerstwo oszczerstwem, zło złem, ale nie dajmy się wmanipulować w jakieś słowa wytrychy, wzmacniające państwo uznaniowe i lewacki światopogląd. Uznaniowo używa się też innego pojęcia, a mianowicie „neutralność światopoglądowa”.
Zawsze myślałem, że w jednoczącym się świecie chodzi m.in. o to, aby poznawać i szanować nawzajem religie i symbole religijno-kulturowe. Okazuje się, że nie, że ideałem jest taki świat, w którym nie będzie widać żadnych symboli związanych z religią, a szczególnie z chrześcijaństwem, świat urządzony tak, jakby wiary w Boga i tradycji religijnych po prostu nie było. Komisja Europejska (co za ludzie tam siedzą i kto ich wybrał?) zaleciła, wedle swego uznania, aby ze słowackiego projektu monety 2 euro z wizerunkami świętych Cyryla i Metodego usunąć krzyże na ich ornatach i aureole nad ich głowami. Bo ma być neutralnie. No cóż, i śmieszno, i straszno… Ci, którzy nie mogą znieść tego, jak od wieków przedstawiani są ci dwaj wielce zasłużeni da Kościoła i Europy mężowie, nie są wcale neutralni czy też tolerancyjni, są chrystofobami, którzy próbują wprowadzić laicki zamordyzm. Słowacy odnoszą się do Cyryla i Metodego w pierwszym zdaniu swej konstytucji, a tu jacyś urzędnicy z Brukseli chcą zmieniać, wedle uznania, tysiącletnie dziedzictwo tego narodu. Przydatne w tym procederze okazuje się wyrażenie wytrych: neutralność światopoglądowa. Ale niby dlaczego masoni ze swymi ideami mieliby być neutralni, a katolicy nie? Słowem wytrychem różnych instytucji międzynarodowych stało się też skądinąd zacne pojęcie „prawa człowieka”. Z jednej strony każdy się zgodzi, że osoba ludzka ma swe niezbywalne prawa, których trzeba bronić. Tym bardziej że w wielu miejscach są one łamane. Z drugiej jednak strony „prawa człowieka” stały się pretekstem do wciskania różnych ideologii. I tak aktywiści gejowscy wymyślili, że prawem człowieka jest, aby homoseksualna para mogła być prawnie małżeństwem ze wszystkimi przywilejami. Oenzetowski Fundusz Ludnościowy ogłosił natomiast, że antykoncepcja jest prawem człowieka.
Na różne sposoby sugeruje się, że takim prawem jest także aborcja. Każdą bzdurę uzasadnia się „prawami człowieka”, nawet to, że trzeba zdelegalizować okna życia, gdyż ponoć naruszają prawa dziecka do poznania rodziców. Czyli że aborcji można dokonać, bo połamanie dziecka na śmierć w łonie matki jest „prawem kobiety”, ale oddać dziecko anonimowo do okna życia nie, bo oenzetowski urzędnik ideolog dopatrzył się w takiej praktyce, wedle swego uznania, łamania praw człowieka. Jezus nie manipulował słowami, jak to robili Jego adwersarze. Mówił prawdę, co więcej, sam był i jest Prawdą. Nie nauczał „wedle uznania”, mamiąc słowami, ale pełnił wolę Ojca. Jego przeciwnicy natomiast zaciemniali i wykrzywiali prawdę, przy czym oczywiście twierdzili, że chodzi im o ład, zachowanie prawa, dobro ludu itp. Chrystus objawiał miłość Ojca, ale też ukazywał grzech, zakłamanie. I wypowiadał niekiedy mocne słowa: „Biada wam, obłudnicy!” (Mt 23,27). Adwent i Boże Narodzenie to czas, w którym ważne słowa ukazują swe pełne znaczenie. Wszak odwieczne Słowo stało się ciałem, Dzieciątkiem z Betlejem. W Nim możemy dostrzec, co znaczy miłość, szacunek dla innych, godność człowieka. Czytajmy zatem Ewangelie, poznawajmy Słowo wcielone i trzymajmy się sprawdzonych słów i ich odwiecznych znaczeń.
Źródło: Gość
Każdą bzdurę uzasadnia się „prawami człowieka”.
Ktoś powiedział, że od ponad 20 lat straszy się nas widmem państwa wyznaniowego, a tymczasem budujemy państwo uznaniowe. Prawo i urzędnicze obyczaje w Polsce mamy takie, że bardzo wiele zależy nie od jasnych procedur, ale właśnie od uznania tego, kto jest na górze. Skarbówka i inne urzędy mogą wydawać bardzo różne decyzje, wedle uznania, w zależności od tego, czy chcą komuś dołożyć, czy też pomóc, czy w ogóle jest im to obojętne. Władza może jeśli nie zniszczyć, to na pewno nękać niepokornego biznesmena, który wspiera nie to, co trzeba, ale może też bardzo długo udawać, że nie dostrzega przewałów jakiegoś AmberGold. A jak pieniądze są już wyprowadzone, to wtedy dzielnie, ale też niezbyt dociekliwie, ściga winnych. Wszystko wedle uznania…
Kolejną hucpą, która może dać władzy do ręki maczugę, by jej używała wedle uznania, jest powoływanie jakiejś rady do walki z tzw. mową nienawiści. Na jej czele ma stanąć min. Michał Boni, którego kolejne wypowiedzi na ten temat mogą tylko coraz bardziej niepokoić tych, którzy chcą żyć w wolnym kraju. Wiadomo, że ideologia walki z mową nienawiści nie służy rozwijaniu prawdziwie pluralistycznej debaty społecznej, ale jej ograniczaniu i wyrzucaniu poza sferę publiczną opinii niewygodnych dla władzy i zblatowanego z nią establishmentu. Wszak szanowna rada mogłaby uznać, że nazywanie aborcji zabiciem człowieka, a homoseksualnego współżycia „poważnym zepsuciem” jest właśnie mową nienawiści. Daje do myślenia fakt, że o potrzebie walki z mową nienawiści mówią ci sami, którzy żarliwie bronili Nergala drącego Biblię i nazywającego ją gównem. Ci sami, którzy murem stanęli za posłem Stefanem Niesiołowskim, szarpiącym dziennikarkę Ewę Stankiewicz i wykrzykującym „won stąd”. Kościół nie powinien popierać inicjatywy min. Boniego i przyjmować za swoją nowomowy, jaką jest pojęcie „mowa nienawiści”. Kościół ma własny język, język Tradycji i katechizmu, i tego powinien się trzymać. Nazywajmy kłamstwo kłamstwem, oszczerstwo oszczerstwem, zło złem, ale nie dajmy się wmanipulować w jakieś słowa wytrychy, wzmacniające państwo uznaniowe i lewacki światopogląd. Uznaniowo używa się też innego pojęcia, a mianowicie „neutralność światopoglądowa”.
Zawsze myślałem, że w jednoczącym się świecie chodzi m.in. o to, aby poznawać i szanować nawzajem religie i symbole religijno-kulturowe. Okazuje się, że nie, że ideałem jest taki świat, w którym nie będzie widać żadnych symboli związanych z religią, a szczególnie z chrześcijaństwem, świat urządzony tak, jakby wiary w Boga i tradycji religijnych po prostu nie było. Komisja Europejska (co za ludzie tam siedzą i kto ich wybrał?) zaleciła, wedle swego uznania, aby ze słowackiego projektu monety 2 euro z wizerunkami świętych Cyryla i Metodego usunąć krzyże na ich ornatach i aureole nad ich głowami. Bo ma być neutralnie. No cóż, i śmieszno, i straszno… Ci, którzy nie mogą znieść tego, jak od wieków przedstawiani są ci dwaj wielce zasłużeni da Kościoła i Europy mężowie, nie są wcale neutralni czy też tolerancyjni, są chrystofobami, którzy próbują wprowadzić laicki zamordyzm. Słowacy odnoszą się do Cyryla i Metodego w pierwszym zdaniu swej konstytucji, a tu jacyś urzędnicy z Brukseli chcą zmieniać, wedle uznania, tysiącletnie dziedzictwo tego narodu. Przydatne w tym procederze okazuje się wyrażenie wytrych: neutralność światopoglądowa. Ale niby dlaczego masoni ze swymi ideami mieliby być neutralni, a katolicy nie? Słowem wytrychem różnych instytucji międzynarodowych stało się też skądinąd zacne pojęcie „prawa człowieka”. Z jednej strony każdy się zgodzi, że osoba ludzka ma swe niezbywalne prawa, których trzeba bronić. Tym bardziej że w wielu miejscach są one łamane. Z drugiej jednak strony „prawa człowieka” stały się pretekstem do wciskania różnych ideologii. I tak aktywiści gejowscy wymyślili, że prawem człowieka jest, aby homoseksualna para mogła być prawnie małżeństwem ze wszystkimi przywilejami. Oenzetowski Fundusz Ludnościowy ogłosił natomiast, że antykoncepcja jest prawem człowieka.
Na różne sposoby sugeruje się, że takim prawem jest także aborcja. Każdą bzdurę uzasadnia się „prawami człowieka”, nawet to, że trzeba zdelegalizować okna życia, gdyż ponoć naruszają prawa dziecka do poznania rodziców. Czyli że aborcji można dokonać, bo połamanie dziecka na śmierć w łonie matki jest „prawem kobiety”, ale oddać dziecko anonimowo do okna życia nie, bo oenzetowski urzędnik ideolog dopatrzył się w takiej praktyce, wedle swego uznania, łamania praw człowieka. Jezus nie manipulował słowami, jak to robili Jego adwersarze. Mówił prawdę, co więcej, sam był i jest Prawdą. Nie nauczał „wedle uznania”, mamiąc słowami, ale pełnił wolę Ojca. Jego przeciwnicy natomiast zaciemniali i wykrzywiali prawdę, przy czym oczywiście twierdzili, że chodzi im o ład, zachowanie prawa, dobro ludu itp. Chrystus objawiał miłość Ojca, ale też ukazywał grzech, zakłamanie. I wypowiadał niekiedy mocne słowa: „Biada wam, obłudnicy!” (Mt 23,27). Adwent i Boże Narodzenie to czas, w którym ważne słowa ukazują swe pełne znaczenie. Wszak odwieczne Słowo stało się ciałem, Dzieciątkiem z Betlejem. W Nim możemy dostrzec, co znaczy miłość, szacunek dla innych, godność człowieka. Czytajmy zatem Ewangelie, poznawajmy Słowo wcielone i trzymajmy się sprawdzonych słów i ich odwiecznych znaczeń.
Źródło: Gość
11 grudnia 2012
Poprzyj Apel Pro Life - tak - naprotechnologii, nie - procedurze in vitro
Poprzyj apel: Tutaj
Szanowni Państwo!
W związku z planami części radnych sejmiku Województwa Małopolskiego należących do PO dt. finansowania zabiegów "in vitro" ze środków publicznych, Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka podjęło szereg inicjatyw ukazujących prawdę o tej metodzie.
Na plakatach rozwieszonych w krakowskich tramwajach oraz ogłoszeniach w lokalnych wydaniach dzienników Fakt, Super Ekspress oraz w Gazecie Krakowskiej przypominamy, że procedura "in vitro" jest metodą nieetyczną i obarczoną licznymi, groźnymi skutkami ubocznymi, a także promujemy pozytywną alternatywę - naprotechnologię.
Tu można pobrać plakat. Zachęcamy do wydrukowania go i zawieszenia.
Przypominamy również o niezwykle cennej inicjatywie krakowskiego środowiska pracowników naukowo-dydaktycznych, którzy wystosowali apel do władz samorządowych w tej sprawie. Wciąż można poprzeć ten apel na stronie internetowej www.pro-life.pl/apel.
W najbliższych dniach pełna lista podpisów zostanie oficjalnie przekazana przedstawicielom władz Małopolski i Miasta Krakowa.
Zapraszamy także do odwiedzania bloga pro-life dr. inż. Antoniego Zięby, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka - blog.pro-life.pl oraz jego profilu na Facebooku.
Życie - lubię to!
Pozdrawiamy
Zespół www.pro-life.pl
Szanowni Państwo!
W związku z planami części radnych sejmiku Województwa Małopolskiego należących do PO dt. finansowania zabiegów "in vitro" ze środków publicznych, Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka podjęło szereg inicjatyw ukazujących prawdę o tej metodzie.
Na plakatach rozwieszonych w krakowskich tramwajach oraz ogłoszeniach w lokalnych wydaniach dzienników Fakt, Super Ekspress oraz w Gazecie Krakowskiej przypominamy, że procedura "in vitro" jest metodą nieetyczną i obarczoną licznymi, groźnymi skutkami ubocznymi, a także promujemy pozytywną alternatywę - naprotechnologię.
Tu można pobrać plakat. Zachęcamy do wydrukowania go i zawieszenia.
Przypominamy również o niezwykle cennej inicjatywie krakowskiego środowiska pracowników naukowo-dydaktycznych, którzy wystosowali apel do władz samorządowych w tej sprawie. Wciąż można poprzeć ten apel na stronie internetowej www.pro-life.pl/apel.
W najbliższych dniach pełna lista podpisów zostanie oficjalnie przekazana przedstawicielom władz Małopolski i Miasta Krakowa.
Zapraszamy także do odwiedzania bloga pro-life dr. inż. Antoniego Zięby, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka - blog.pro-life.pl oraz jego profilu na Facebooku.
Życie - lubię to!
Pozdrawiamy
Zespół www.pro-life.pl
5 grudnia 2012
Kylie Bisutti - „Victoria’s Secret”
Źródło: The Christian Post
Życie dla Pana przynosi o wiele więcej satysfakcji niż dążenie do tego, by zaakceptował cię świat – takie przesłanie chce przekazać młodym dziewczynom – Kylie Bisutti, jedna z najbardziej rozpoznawalnych na świecie modelek, reklamujących bieliznę damską „Victoria’s Secret”.
W tym roku 21-latka porzuciła pracę dla renomowanej firmy po przeżyciu nawrócenia, gdy uwierzyła w Jezusa. „Moje ciało jest przeznaczone tylko dla męża i jest święte” – tłumaczyła.
W rozmowie z chrześcijańskim portalem LifeTeen.com była modelka wyraża nadzieję, że młode dziewczyny zrozumieją, iż nie muszą za wszelką cenę starać się sprostać oczekiwaniom, jakie nakłada na nich społeczeństwo i świat mody. Przyznaje, że, od kiedy podjęła decyzję, by rzucić intratną pracę, umocnił się jej związek z mężem i stała się także bardziej zaangażowana w życie Kościoła. „Jestem szczęśliwsza i bardziej spełniona!” – podkreśla i apeluje do młodych wierzących dziewczyn, aby próbowały żyć dla Boga i żyć Jego Słowem. „Wieczność z Nim jest o wiele ważniejsza, że ten krótki czas, jaki mamy na ziemi. On akceptuje cię, nawet gdy nie robi tego świat” – mówi i zachęca, by w sprawie porady lub modlitwy pisać do niej poprzez stronę internetową kyliebisutti.com.
W 2009 r. renomowana firma bieliźniarska wybrała Kylie Bisutti na swoją modelkę spośród 10 tys. kandydatek. Impulsem do porzucenia „wymarzonej” pracy był komentarz jej 8-letniej kuzynki, która – chcąc upodobnić się do sławnej krewnej – zapowiedziała, że nie będzie więcej jeść. Wtedy modelka uświadomiła sobie ciężar odpowiedzialności, jaki na niej spoczywa.
Oto wywiad dla ABC, w którym Kylie opowiada o zmianie, jaka zaszła w jej życiu:
Życie dla Pana przynosi o wiele więcej satysfakcji niż dążenie do tego, by zaakceptował cię świat – takie przesłanie chce przekazać młodym dziewczynom – Kylie Bisutti, jedna z najbardziej rozpoznawalnych na świecie modelek, reklamujących bieliznę damską „Victoria’s Secret”.
W tym roku 21-latka porzuciła pracę dla renomowanej firmy po przeżyciu nawrócenia, gdy uwierzyła w Jezusa. „Moje ciało jest przeznaczone tylko dla męża i jest święte” – tłumaczyła.
W rozmowie z chrześcijańskim portalem LifeTeen.com była modelka wyraża nadzieję, że młode dziewczyny zrozumieją, iż nie muszą za wszelką cenę starać się sprostać oczekiwaniom, jakie nakłada na nich społeczeństwo i świat mody. Przyznaje, że, od kiedy podjęła decyzję, by rzucić intratną pracę, umocnił się jej związek z mężem i stała się także bardziej zaangażowana w życie Kościoła. „Jestem szczęśliwsza i bardziej spełniona!” – podkreśla i apeluje do młodych wierzących dziewczyn, aby próbowały żyć dla Boga i żyć Jego Słowem. „Wieczność z Nim jest o wiele ważniejsza, że ten krótki czas, jaki mamy na ziemi. On akceptuje cię, nawet gdy nie robi tego świat” – mówi i zachęca, by w sprawie porady lub modlitwy pisać do niej poprzez stronę internetową kyliebisutti.com.
W 2009 r. renomowana firma bieliźniarska wybrała Kylie Bisutti na swoją modelkę spośród 10 tys. kandydatek. Impulsem do porzucenia „wymarzonej” pracy był komentarz jej 8-letniej kuzynki, która – chcąc upodobnić się do sławnej krewnej – zapowiedziała, że nie będzie więcej jeść. Wtedy modelka uświadomiła sobie ciężar odpowiedzialności, jaki na niej spoczywa.
Oto wywiad dla ABC, w którym Kylie opowiada o zmianie, jaka zaszła w jej życiu:
2 grudnia 2012
Internetowe Rekolekcje Adwentowe - o. Adam Szustak
Informacje organizacyjne:
1) Jeśli chcesz być powiadamiany o kolejnych częściach rekolekcji zapisz się na Mocne Slowo
2) Rekolekcje rozpoczynają się 2 grudnia i trwają do 23 grudnia. W tym czasie otrzymasz 8 krótkich nagrań oraz 3 długie konferencje.
3) Poślij informacje o tych rekolekcjach dalej. Zaproś znajomych na MocneSlowo.pl lub na Facebook: Tutaj.
Do rekolekcji można zapisać się w każdej chwili . Jeśli ktoś zapisze się później - może odsłuchać całe archiwum.
4) Kontakt w sprawach organizacyjnych: andrzej@gloria24.pl
5) Pod tym adresem znajdować się będzie każdy aktualny odcinek nagrań rekolekcyjnych: Tutaj
5) Tutaj znajduje się archiwum: Tutaj
Pozdrawiamy serdecznie,
o. Adam Szustak
Andrzej Sobczyk
PS: Niech dzieją się dobre rzeczy! :)
Źródło: gloria24
1) Jeśli chcesz być powiadamiany o kolejnych częściach rekolekcji zapisz się na Mocne Slowo
2) Rekolekcje rozpoczynają się 2 grudnia i trwają do 23 grudnia. W tym czasie otrzymasz 8 krótkich nagrań oraz 3 długie konferencje.
3) Poślij informacje o tych rekolekcjach dalej. Zaproś znajomych na MocneSlowo.pl lub na Facebook: Tutaj.
Do rekolekcji można zapisać się w każdej chwili . Jeśli ktoś zapisze się później - może odsłuchać całe archiwum.
4) Kontakt w sprawach organizacyjnych: andrzej@gloria24.pl
5) Pod tym adresem znajdować się będzie każdy aktualny odcinek nagrań rekolekcyjnych: Tutaj
5) Tutaj znajduje się archiwum: Tutaj
Pozdrawiamy serdecznie,
o. Adam Szustak
Andrzej Sobczyk
PS: Niech dzieją się dobre rzeczy! :)
Źródło: gloria24
Subskrybuj:
Posty (Atom)