http://www.contemplativeoutreach.org/
Rodzina Bogiem Silna, staje się siłą człowieka i całego narodu. — Jan Paweł II (Karol Wojtyła)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Książki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Książki. Pokaż wszystkie posty
15 kwietnia 2014
12 września 2013
Gary Chapman - Sztuka wyrażania miłości w małżeństwie
Małżonkowie rzadko wyrażają miłość w ten sam sposób. Z reguły posługujemy się jakby innymi językami miłości. Każdy z nas używa takiego języka, jaki jest mu najbliższy, i jest zdziwiony, gdy partner nie rozumie tego, co próbujemy mu zakomunikować. Wyrażamy miłość, ale on (czy ona) wydaje się tego nie dostrzegać, ponieważ dla niego (dla niej) to, co robimy, jest komunikatem w obcym języku.
Gdy poznasz podstawowy język miłości swojego partnera i nauczysz się nim posługiwać, odkryjesz klucz do długiego i pełnego miłości związku małżeńskiego. Miłość nie musi zanikać po ślubie, jednak by ją zatrzymać, musimy się nauczyć wyrażać ją w sposób zrozumiały dla naszego partnera.
Nie możemy polegać na swoim sposobie wyrażania miłości, bo współmałżonek może go nie rozumieć. Jeśli chcemy, aby czuł się kochany, musimy wyrażać miłość w sposób, który jemu jest najbliższy. Nic nie wpływa na związek dwojga ludzi tak bardzo, jak zaspokajanie ich potrzeb emocjonalnych - zwłaszcza potrzeby miłości.
Jeśli nauczę się języka miłości mojej żony i będę się nim często posługiwał, ona będzie czuła się kochana. Kiedy minie okres ślepego zakochania, nie doświadczy rozczarowania, ponieważ będzie napełniona miłością. A kiedy ona zrobi to samo, również moje potrzeby emocjonalne będą zaspokojone, a nasze małżeństwo będzie rozkwitało.
Źródło: lubimyczytac.pl
źródło: slubosfera
Miłość można wyrazić na bardzo wiele sposobów, ale dr Gary Chapman pogrupował je w pięciu kategoriach i tak powstało pięć języków miłości...
Każdy z nas ma swój język miłości – czyli sposób, w jaki wyraża uczucie do drugiej osoby. Także w małżeństwie języki miłości są indywidualne – na ogół różne, czyli żona inaczej okazuje miłość i pragnie ją otrzymywać niż jej mąż. To jest normalne i nie świadczy niedobrze o małżonkach ani też nie skazuje związku na niepowodzenie – dr Chapman przez ponad trzydzieści lat zajmował się doradzaniem małżonkom, którzy gubili się we wzajemnym rozpoznaniu języków miłości. Warto jednak wiedzieć, jaki język miłości samemu najwyżej się ceni i w jaki sposób najlepiej okazać uczucie drugiej osobie.
Języków miłości jest pięć, bo miłość można wyrazić poprzez: słowo, dotyk, prezent, pomoc i czas.
1. Mów do mnie czule
Słowo uznania, podziwu, wsparcia, a także rozmowa, w której osoby wsłuchują się w swe zdanie, jest sposobem na okazanie miłości. Dla niektórych najwięcej znaczy, gdy doceni się, jak ładnie wyglądają, jak dobrze zaplanowali dzień, jak dobry jest przygotowany przez nich posiłek. Wtedy czują się nie tylko docenione czy podziwiane, ale po prostu kochane.
2. Dotknij mnie
Dotyk, pocałunek, trzymanie za rękę, przytulenie, masaż są dla wielu innych najważniejszym sposobem okazywania miłości, bo są spragnieni bliskości okazanej poprzez czułość. Warto jednak wiedzieć, że czasem do wypełnienia pragnienia doświadczenia miłości wystarczy drobny gest jak pogłaskanie po policzku.
3. Serce w podarunku
Ofiarowanie prezentów zawsze było i nadal jest – w wielu kulturach – sposobem okazywania uczuć. Dla wielu to właśnie prezent jest najlepszym sposobem wyrażania miłości – są osoby, które uwielbiają być zaskakiwana nawet bardzo drobnymi prezentami. Podarunek jest bowiem zawsze dowodem tego, że ofiarodawca pamięta – o rocznicach, urodzinach, imieninach...
4. Na pomoc miłości
Sposobem okazania uczuć jest również świadczenie drugiej osobie pomocy – w czynnościach domowych, jak sprzątanie, gotowanie; w zakupach i przyniesieniu ich do domu; w różnych ciężkich czy na wiele sposobów uciążliwych zadaniach, jak załatwienie formalności. Jednak, by być uznaną za okazanie miłości, pomoc ta musi być świadczona z życzliwością i ochotą, a najwięcej ceniona jest ta, o którą nawet nie trzeba prosić, bo druga osoba domyśla się, w jakiej czynności najlepiej może ukochaną osobę wyręczyć.
5. Czas, którego nie liczą zakochani
Nie trzeba im rozrywek w postaci kina czy komputera, wolą po prostu być z drugą osobą, pragną, by poświęcić im trochę uwagi, nawet gdy nic się wtedy nie będzie robić – to ci, dla których najpiękniejszym językiem miłości jest poświęcony im czas. Nie potrzebują być w tym czasie bardzo zabawiane, chodzi jedynie o to, by czuły się zauważone. Nie są zazdrosne, gdy ktoś woli pisać głupoty na portalu społecznościowym, ale czują się tym dotknięte, bo okazano im lekceważenie.
Do każdego przemawia na ogół więcej niż jeden język miłości – jeden z pięciu faktycznie jest najważniejszy, ale liczą się także i pozostałe. Dlatego warto sprawdzić, co ceni się samemu i jak okazywanie miłości rozumie ukochany czy małżonek. Pomocne w określeniu języka miłości może być udzielenie odpowiedzi na trzy pytania: w jaki sposób wyrażam miłość do innych? Na co najbardziej się skarżę? I czego najczęściej oczekuję? I na koniec warto jeszcze powiedzieć o tym narzeczonemu czy małżonkowi, a także poznać jego potrzeby, by wyrazić mu miłość w języku, który najlepiej zrozumie.
źródło: slubosfera
Gdy poznasz podstawowy język miłości swojego partnera i nauczysz się nim posługiwać, odkryjesz klucz do długiego i pełnego miłości związku małżeńskiego. Miłość nie musi zanikać po ślubie, jednak by ją zatrzymać, musimy się nauczyć wyrażać ją w sposób zrozumiały dla naszego partnera.
Nie możemy polegać na swoim sposobie wyrażania miłości, bo współmałżonek może go nie rozumieć. Jeśli chcemy, aby czuł się kochany, musimy wyrażać miłość w sposób, który jemu jest najbliższy. Nic nie wpływa na związek dwojga ludzi tak bardzo, jak zaspokajanie ich potrzeb emocjonalnych - zwłaszcza potrzeby miłości.
Jeśli nauczę się języka miłości mojej żony i będę się nim często posługiwał, ona będzie czuła się kochana. Kiedy minie okres ślepego zakochania, nie doświadczy rozczarowania, ponieważ będzie napełniona miłością. A kiedy ona zrobi to samo, również moje potrzeby emocjonalne będą zaspokojone, a nasze małżeństwo będzie rozkwitało.
Źródło: lubimyczytac.pl
źródło: slubosfera
Miłość można wyrazić na bardzo wiele sposobów, ale dr Gary Chapman pogrupował je w pięciu kategoriach i tak powstało pięć języków miłości...
Każdy z nas ma swój język miłości – czyli sposób, w jaki wyraża uczucie do drugiej osoby. Także w małżeństwie języki miłości są indywidualne – na ogół różne, czyli żona inaczej okazuje miłość i pragnie ją otrzymywać niż jej mąż. To jest normalne i nie świadczy niedobrze o małżonkach ani też nie skazuje związku na niepowodzenie – dr Chapman przez ponad trzydzieści lat zajmował się doradzaniem małżonkom, którzy gubili się we wzajemnym rozpoznaniu języków miłości. Warto jednak wiedzieć, jaki język miłości samemu najwyżej się ceni i w jaki sposób najlepiej okazać uczucie drugiej osobie.
Języków miłości jest pięć, bo miłość można wyrazić poprzez: słowo, dotyk, prezent, pomoc i czas.
1. Mów do mnie czule
Słowo uznania, podziwu, wsparcia, a także rozmowa, w której osoby wsłuchują się w swe zdanie, jest sposobem na okazanie miłości. Dla niektórych najwięcej znaczy, gdy doceni się, jak ładnie wyglądają, jak dobrze zaplanowali dzień, jak dobry jest przygotowany przez nich posiłek. Wtedy czują się nie tylko docenione czy podziwiane, ale po prostu kochane.
2. Dotknij mnie
Dotyk, pocałunek, trzymanie za rękę, przytulenie, masaż są dla wielu innych najważniejszym sposobem okazywania miłości, bo są spragnieni bliskości okazanej poprzez czułość. Warto jednak wiedzieć, że czasem do wypełnienia pragnienia doświadczenia miłości wystarczy drobny gest jak pogłaskanie po policzku.
3. Serce w podarunku
Ofiarowanie prezentów zawsze było i nadal jest – w wielu kulturach – sposobem okazywania uczuć. Dla wielu to właśnie prezent jest najlepszym sposobem wyrażania miłości – są osoby, które uwielbiają być zaskakiwana nawet bardzo drobnymi prezentami. Podarunek jest bowiem zawsze dowodem tego, że ofiarodawca pamięta – o rocznicach, urodzinach, imieninach...
4. Na pomoc miłości
Sposobem okazania uczuć jest również świadczenie drugiej osobie pomocy – w czynnościach domowych, jak sprzątanie, gotowanie; w zakupach i przyniesieniu ich do domu; w różnych ciężkich czy na wiele sposobów uciążliwych zadaniach, jak załatwienie formalności. Jednak, by być uznaną za okazanie miłości, pomoc ta musi być świadczona z życzliwością i ochotą, a najwięcej ceniona jest ta, o którą nawet nie trzeba prosić, bo druga osoba domyśla się, w jakiej czynności najlepiej może ukochaną osobę wyręczyć.
5. Czas, którego nie liczą zakochani
Nie trzeba im rozrywek w postaci kina czy komputera, wolą po prostu być z drugą osobą, pragną, by poświęcić im trochę uwagi, nawet gdy nic się wtedy nie będzie robić – to ci, dla których najpiękniejszym językiem miłości jest poświęcony im czas. Nie potrzebują być w tym czasie bardzo zabawiane, chodzi jedynie o to, by czuły się zauważone. Nie są zazdrosne, gdy ktoś woli pisać głupoty na portalu społecznościowym, ale czują się tym dotknięte, bo okazano im lekceważenie.
Do każdego przemawia na ogół więcej niż jeden język miłości – jeden z pięciu faktycznie jest najważniejszy, ale liczą się także i pozostałe. Dlatego warto sprawdzić, co ceni się samemu i jak okazywanie miłości rozumie ukochany czy małżonek. Pomocne w określeniu języka miłości może być udzielenie odpowiedzi na trzy pytania: w jaki sposób wyrażam miłość do innych? Na co najbardziej się skarżę? I czego najczęściej oczekuję? I na koniec warto jeszcze powiedzieć o tym narzeczonemu czy małżonkowi, a także poznać jego potrzeby, by wyrazić mu miłość w języku, który najlepiej zrozumie.
źródło: slubosfera
6 września 2013
12 lutego 2013
"Tato jakiego potrzebują twoje dzieci" - Carey Casey
A oto kilka pomysłów na początek:
Jeśli jednak budujesz z tym dzieckiem więź, ryzyko wystąpienia takiego radykalnego buntu znacznie się zmniejsza. Tym, co zwykle sprowadza dziecko z powrotem, nie są te wszystkie prawdy, które usiłowałeś mu wpoić, ale rodzaj relacji, jaką udało wam się zbudować. Budowanie więzi, która zaspokoi prawdziwe potrzeby w życiu dziecka, wymaga pewnych punktów zaczepienia.
1. Aprobata. Jeden z najbardziej efektywnych sposobów identyfikowania się z dziećmi – nawet jeśli w pełni ich nie rozumiesz, to uznajesz ich uczucia. Wyrazić poparcie oznacza „potwierdzić, uznać ważność”. Jeśli uznajemy uczucia młodych ludzi, dajemy im poczucie autentyczności.
Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi (Rz 12:15).
Jeśli uznajemy ich uczucia, jest to dla nich sygnał, że są naprawdę traktowani jak indywidualne jednostki, których emocje mają znaczenie. Kiedy utożsamiamy się z ich podekscytowaniem albo rozczarowaniem, utwierdzamy w nich przekonanie, że nam na nich zależy i że są rozumiani jako autentyczne istoty ludzkie.
2. Akceptacja. Twoja akceptacja pomaga dziecku uwierzyć, że bez względu na to, co się stanie, ciągle będziesz je kochać. Akceptować kogoś to jakby objąć go ramionami bardziej za to, kim jest, niż za to, co robi. Kiedy akceptujemy młodych ludzi za to, kim są, dajemy im poczucie bezpieczeństwa/.../
3. Docenianie. Akceptacja jest fundamentem dla bezpiecznej relacji, natomiast docenianie może być uważane za kamień węgielny. Pokazuje ono młodym ludziom, że są wartościowi, oraz że ich osiągnięcia mają znaczenie. Jeśli wyrażamy naszym dzieciom uznanie, dajemy im poczucie znaczenia –wtedy czują lub myślą, że zrobili coś wartościowego/…/
„Przyłap” dziecko na czymś, co robi dobrze i okaż swoje uznanie. Jestem przekonany, że im częściej łapię moje trzy córki i syna na tym, że robią coś tak, jak trzeba i doceniam to na głos, tym rzadziej przyłapuję ich na czymś, co robią źle.
4. Uczucie. Okazywanie uczuć naszym dzieciom poprzez miłe słowa i właściwy dotyk jest dla nich komunikatem, że są warte miłości. Kiedy okazujemy młodym ludziom uczucie, dajemy im do zrozumienia, że zasługują na miłość/…/
Uczucie można wyrażać poprzez słowa albo właściwy kontakt fizyczny. „Kocham cię” możemy powiedzieć dziecku na wiele różnych sposobów, co postawiłem sobie za cel w stosunku do każdego z moich dzieci, komunikując im to osobiście albo przez telefon, dziesięć razy na dzień. Okazywanie uczucia poprzez kontakt fizyczny to na przykład przytulenie, całus, cmoknięcie w policzek, objęcie ramieniem, uścisk czy trzymanie dziecka za rękę.
5. Przystępność. Wyrażanie poparcia, akceptacji, doceniania czy uczucia naszym dzieciom jest niezbędne, jednak może mieć miejsce tylko wtedy, jeśli dzieci mają do nas dostęp. Jeśli jesteśmy dla naszych dzieci przystępni, dajemy im poczucie, że są dla nas ważne.
Moja żona, Dottie, to najmądrzejsza kobieta, jaką znam. Kiedy nasze dzieci były jeszcze małe, z miłością zwróciła mi uwagę: „Kochanie, nie jesteś dla naszych dzieci przystępny. Nie spędzasz z nimi czasu i kiedyś będziesz tego bardzo żałował”.
Potem powiedziała coś, co uważam za jedno z najmądrzejszych zdań, jakie kiedykolwiek zdarzyło mi się usłyszeć:
„Jeśli spędzasz czas ze swoimi dziećmi teraz, one będą kiedyś spędzać czas z tobą. Jeśli kochasz je teraz, będą kochały cię w przyszłości. Jeśli mówisz do nich teraz, będą kiedyś cię słuchać. Jeśli słuchasz swoich dzieci teraz, w przyszłości będą do ciebie mówić. Jeśli przytulasz je teraz, kiedyś one przytulą ciebie”.
Jeśli jesteś dostępny, kiedy dzieci cię potrzebują, nie tylko przekonuje je to, że są dla ciebie ważne; podtrzymuje to również między wami więź.
6. Bliskość. Musimy odkryć, co dla naszych dzieci jest ważne, i to w każdym wieku (będzie się to, rzecz jasna, zmieniało). I w ten ich świat powinniśmy wejść. Bóg, poprzez Jezusa, wszedł w nasz świat; tę samą zasadę powinniśmy stosować w odniesieniu do naszych młodych ludzi. Jeśli zbliżamy się do tego, czym żyją nasze dzieci, to tak jakbyśmy mówili: „Obchodzisz mnie ty sam i to, co cię interesuje”.
Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa [...] Nie szuka swego (1Kor 13:4–5). Kiedy wkraczamy w świat naszego dziecka, dajemy dowód, że zależy nam na tym, na czym i jemu zależy. I właśnie to stanowi podstawę rodziny i relacji.
7. Wymaganie odpowiedzialności. By stworzyć z naszymi dziećmi więź, musimy okazywać im poparcie i akceptację, powinniśmy je doceniać i wyrażać uczucie, mamy być dla nich przystępni i ze szczerym entuzjazmem interesować się ich światem. Jeśli jednak nie zrównoważymy tych sposobów budowania relacji z ustanowieniem rozsądnych ograniczeń i granic, młodzi ludzie nie nauczą się odpowiedzialności.
Jeśli z miłością będziemy naszym młodym ludziom uświadamiać, że każde działanie ma swoje konsekwencje, wypracujemy w nich poczucie odpowiedzialności.
Tak więc każdy z nas za samego siebie zda sprawę Bogu (Rz 14:12). Odpowiedzialność określa pewne ramy, w których zakresie młoda osoba może bezpiecznie się poruszać.
Młodzi ludzie, by mogli nauczyć się dokonywać odpowiedzialnych, właściwych wyborów, potrzebują pełnego miłości autorytetu rodziców oraz innych dorosłych, którym na nich zależy/…/
Źródło: tato.net
- Okaż swojemu dziecku poparcie, pytając, co było dla niego najtrudniejszą rzeczą do zrobienia w ostatnim tygodniu – uważnie słuchaj odpowiedzi, rozpoznaj i potraktuj poważnie uczucia, jakie przy tym wyraża.
- Okaż swemu dziecku akceptację przez niezwracanie uwagi na nic, co zwykle cię prowokuje, by na nie narzekać – fryzura, ton głosu, bałagan w pokoju czy jakiś irytujący zwyczaj.
- Doceń swoje dziecko, zwracając uwagę na coś, co udało mu się zrobić dobrze w zeszłym tygodniu – niech osiągnięcie to zostanie przez ciebie potwierdzone poprzez własnoręcznie wykonany dyplom albo jakąś, wyszperaną w sklepie, nagrodę.
- Okaż swemu dziecku uczucie, wyrażając to w słowach kilka razy.
- Bądź dla swego dziecka przystępny, rezygnując z czegoś, co robisz regularnie, a co sprawia ci przyjemność (oglądanie wiadomości, trening, picie kawy). W tym czasie zajmijcie się wspólnie czymś, co dziecko lubi (oglądanie kreskówki, rzuty do kosza, zabawa w kawiarenkę dla plu szaków).
- Zbliż się do świata swojego dziecka, słuchając jego ulubionych utworów muzycznych.
- Wymagaj od dziecka odpowiedzialności poprzez ustalenie nieprzekraczalnej godziny odrabiania lekcji – a potem pomóż mu się w tym zmieścić.
Jeśli jednak budujesz z tym dzieckiem więź, ryzyko wystąpienia takiego radykalnego buntu znacznie się zmniejsza. Tym, co zwykle sprowadza dziecko z powrotem, nie są te wszystkie prawdy, które usiłowałeś mu wpoić, ale rodzaj relacji, jaką udało wam się zbudować. Budowanie więzi, która zaspokoi prawdziwe potrzeby w życiu dziecka, wymaga pewnych punktów zaczepienia.
1. Aprobata. Jeden z najbardziej efektywnych sposobów identyfikowania się z dziećmi – nawet jeśli w pełni ich nie rozumiesz, to uznajesz ich uczucia. Wyrazić poparcie oznacza „potwierdzić, uznać ważność”. Jeśli uznajemy uczucia młodych ludzi, dajemy im poczucie autentyczności.
Weselcie się z weselącymi się, płaczcie z płaczącymi (Rz 12:15).
Jeśli uznajemy ich uczucia, jest to dla nich sygnał, że są naprawdę traktowani jak indywidualne jednostki, których emocje mają znaczenie. Kiedy utożsamiamy się z ich podekscytowaniem albo rozczarowaniem, utwierdzamy w nich przekonanie, że nam na nich zależy i że są rozumiani jako autentyczne istoty ludzkie.
2. Akceptacja. Twoja akceptacja pomaga dziecku uwierzyć, że bez względu na to, co się stanie, ciągle będziesz je kochać. Akceptować kogoś to jakby objąć go ramionami bardziej za to, kim jest, niż za to, co robi. Kiedy akceptujemy młodych ludzi za to, kim są, dajemy im poczucie bezpieczeństwa/.../
3. Docenianie. Akceptacja jest fundamentem dla bezpiecznej relacji, natomiast docenianie może być uważane za kamień węgielny. Pokazuje ono młodym ludziom, że są wartościowi, oraz że ich osiągnięcia mają znaczenie. Jeśli wyrażamy naszym dzieciom uznanie, dajemy im poczucie znaczenia –wtedy czują lub myślą, że zrobili coś wartościowego/…/
„Przyłap” dziecko na czymś, co robi dobrze i okaż swoje uznanie. Jestem przekonany, że im częściej łapię moje trzy córki i syna na tym, że robią coś tak, jak trzeba i doceniam to na głos, tym rzadziej przyłapuję ich na czymś, co robią źle.
4. Uczucie. Okazywanie uczuć naszym dzieciom poprzez miłe słowa i właściwy dotyk jest dla nich komunikatem, że są warte miłości. Kiedy okazujemy młodym ludziom uczucie, dajemy im do zrozumienia, że zasługują na miłość/…/
Uczucie można wyrażać poprzez słowa albo właściwy kontakt fizyczny. „Kocham cię” możemy powiedzieć dziecku na wiele różnych sposobów, co postawiłem sobie za cel w stosunku do każdego z moich dzieci, komunikując im to osobiście albo przez telefon, dziesięć razy na dzień. Okazywanie uczucia poprzez kontakt fizyczny to na przykład przytulenie, całus, cmoknięcie w policzek, objęcie ramieniem, uścisk czy trzymanie dziecka za rękę.
5. Przystępność. Wyrażanie poparcia, akceptacji, doceniania czy uczucia naszym dzieciom jest niezbędne, jednak może mieć miejsce tylko wtedy, jeśli dzieci mają do nas dostęp. Jeśli jesteśmy dla naszych dzieci przystępni, dajemy im poczucie, że są dla nas ważne.
Moja żona, Dottie, to najmądrzejsza kobieta, jaką znam. Kiedy nasze dzieci były jeszcze małe, z miłością zwróciła mi uwagę: „Kochanie, nie jesteś dla naszych dzieci przystępny. Nie spędzasz z nimi czasu i kiedyś będziesz tego bardzo żałował”.
Potem powiedziała coś, co uważam za jedno z najmądrzejszych zdań, jakie kiedykolwiek zdarzyło mi się usłyszeć:
„Jeśli spędzasz czas ze swoimi dziećmi teraz, one będą kiedyś spędzać czas z tobą. Jeśli kochasz je teraz, będą kochały cię w przyszłości. Jeśli mówisz do nich teraz, będą kiedyś cię słuchać. Jeśli słuchasz swoich dzieci teraz, w przyszłości będą do ciebie mówić. Jeśli przytulasz je teraz, kiedyś one przytulą ciebie”.
Jeśli jesteś dostępny, kiedy dzieci cię potrzebują, nie tylko przekonuje je to, że są dla ciebie ważne; podtrzymuje to również między wami więź.
6. Bliskość. Musimy odkryć, co dla naszych dzieci jest ważne, i to w każdym wieku (będzie się to, rzecz jasna, zmieniało). I w ten ich świat powinniśmy wejść. Bóg, poprzez Jezusa, wszedł w nasz świat; tę samą zasadę powinniśmy stosować w odniesieniu do naszych młodych ludzi. Jeśli zbliżamy się do tego, czym żyją nasze dzieci, to tak jakbyśmy mówili: „Obchodzisz mnie ty sam i to, co cię interesuje”.
Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobrotliwa [...] Nie szuka swego (1Kor 13:4–5). Kiedy wkraczamy w świat naszego dziecka, dajemy dowód, że zależy nam na tym, na czym i jemu zależy. I właśnie to stanowi podstawę rodziny i relacji.
7. Wymaganie odpowiedzialności. By stworzyć z naszymi dziećmi więź, musimy okazywać im poparcie i akceptację, powinniśmy je doceniać i wyrażać uczucie, mamy być dla nich przystępni i ze szczerym entuzjazmem interesować się ich światem. Jeśli jednak nie zrównoważymy tych sposobów budowania relacji z ustanowieniem rozsądnych ograniczeń i granic, młodzi ludzie nie nauczą się odpowiedzialności.
Jeśli z miłością będziemy naszym młodym ludziom uświadamiać, że każde działanie ma swoje konsekwencje, wypracujemy w nich poczucie odpowiedzialności.
Tak więc każdy z nas za samego siebie zda sprawę Bogu (Rz 14:12). Odpowiedzialność określa pewne ramy, w których zakresie młoda osoba może bezpiecznie się poruszać.
Młodzi ludzie, by mogli nauczyć się dokonywać odpowiedzialnych, właściwych wyborów, potrzebują pełnego miłości autorytetu rodziców oraz innych dorosłych, którym na nich zależy/…/
Źródło: tato.net
18 stycznia 2013
Gail Dines - Pornoland. Jak skradziono naszą seksualność
Gail Dines - (ur. w Wielkiej Brytanii), doktoryzowała się na University of Salford. Pracowała jako wolontariuszka w organizacji Rape Crisis (Tel Awiw), zajmujacej się ofiarami przestępstw seksualnych. W wieku 22 lat założyła ruch feministyczny Woman to Woman. Od 1986 roku mieszka w Stanach Zjednoczonych. Jest profesorem socjologii i gender studies w Wheelock College. Kieruje także katedrą Studiów Amerykańskich. Jest założycielką Stop Porn Culture ? organizacji skupiającej ekspertów w dziedzinie walki z przemocą na tle seksualnym, społeczników i wszystkie osoby zaniepokojone hiperseksualizacją kultury. Wiele na ten temat publikuje (?Time?, ?Newsweek?), prowadzi też wykłady i spotkania, głównie z amerykańskimi studentami. Dzięki wielokierunkowej działalności Dines znacząco wpłynęła na zmianę sposobu myślenia społeczeństwa o pornografii i kulturze masowej.Mieszka w Brookline w Massachusetts.
O książce: Pornoland. Jak skradziono naszą seksualność
Choć obrazy pornograficzne otaczają nas na co dzień, to niewielu z nas zdaje sobie sprawę, jak okrutna i brutalna jest to branża. Współczesna pornografia nie przypomina już tej z „Playboya” czy „Penthause`a”. Ogromna konkurencja w biznesie i stopniowe przekraczanie kolejnych granic spowodowały, że obrazy z czasem stawały się coraz bardziej ekstremalne.
W Pornolandzie Gail Dines dokonuje wiwisekcji współczesnej branży pornograficznej.Analizuje przekaz, jaki niosą prezentowane obrazy, wpływ, jaki wywierają one na naszą kulturę, na nas – mężczyzn i kobiety. Opisuje, w jaki sposób pornografia kształtuje, ale przede wszystkim ogranicza naszą wyobraźnię i zachowania seksualne.
„Branżą pornograficzną rządzą, od początku do końca, ludzie biznesu, a nie innowatorzy oddani sprawie wolności seksualnej”.
„Pornografia jest tak głęboko zakorzeniona w naszej kulturze, iż stała się synonimem seksu. Prowadzi to do tego, że każdy, kto ją krytykuje, natychmiast zostaje obwołany »wrogiem seksu«”.
Książka zawiera treści drastyczne.
O książce: Pornoland. Jak skradziono naszą seksualność
Choć obrazy pornograficzne otaczają nas na co dzień, to niewielu z nas zdaje sobie sprawę, jak okrutna i brutalna jest to branża. Współczesna pornografia nie przypomina już tej z „Playboya” czy „Penthause`a”. Ogromna konkurencja w biznesie i stopniowe przekraczanie kolejnych granic spowodowały, że obrazy z czasem stawały się coraz bardziej ekstremalne.
W Pornolandzie Gail Dines dokonuje wiwisekcji współczesnej branży pornograficznej.Analizuje przekaz, jaki niosą prezentowane obrazy, wpływ, jaki wywierają one na naszą kulturę, na nas – mężczyzn i kobiety. Opisuje, w jaki sposób pornografia kształtuje, ale przede wszystkim ogranicza naszą wyobraźnię i zachowania seksualne.
„Branżą pornograficzną rządzą, od początku do końca, ludzie biznesu, a nie innowatorzy oddani sprawie wolności seksualnej”.
„Pornografia jest tak głęboko zakorzeniona w naszej kulturze, iż stała się synonimem seksu. Prowadzi to do tego, że każdy, kto ją krytykuje, natychmiast zostaje obwołany »wrogiem seksu«”.
Książka zawiera treści drastyczne.
30 sierpnia 2012
"Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" - Adele Faber i Elaine Mazlish
Światowy bestseller pośród publikacji poświęconych problemom, z jakimi każdego dnia zmagają się rodzice i dzieci. Praktyczne ćwiczenia i wskazówki ułatwiające opanowanie sztuki komunikowania się z dziećmi i... nie tylko z nimi sprawiają, że książka ta nie jest "zarezerwowana" tylko dla profesjonalistów. Jest przeznaczona dla każdego, kto chciałby nie tylko lepiej rozumieć i mądrzej kochać dzieci, ale i być przez dzieci kochanym i rozumianym. Książkę uzupełnia suplement: "Doświadczenia rodziców polskich".
Fragment „Jak mówić żeby dzieci nas słuchały Jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły”
Pytania, zalecenia i relacje rodziców Odpowiedzi na pytania rodziców
1. Czy to ważne, aby zawsze wczuwać się w przeżycia dziecka?
Nie. Wiele naszych rozmów z dziećmi jest przypadkową wymianą zdań. Jeżeli dziecko mówi: „Mamo, dzisiaj po szkole idę do Davi-da" - nie wydaje się konieczne, aby należało odpowiedzieć: „A więc postanowiłeś, że odwiedzisz przyjaciela dzisiaj po południu". Zwykłe: „Dobrze, że mi to mówisz" - będzie wystarczającą odpowiedzią. Okazją do „wczuwania się" jest moment, kiedy dziecko chce ci powiedzieć, co czuje. Odwzajemnienie jego pozytywnych uczuć nie stanowi większego problemu. Nie jest trudno odpowiedzieć na dziecięcy okrzyk: „Dostałem dzisiaj 97 punktów z testu z matmy!" - z równym entuzjazmem: „97! Musisz być bardzo szczęśliwy!"
Natomiast negatywne emocje dziecka wymagają o wiele większej zręczności. Dlatego musimy pozbyć się naszych starych ciągotek do ignorowania, zaprzeczania, moralizowania itd. Jeden z ojców powiedział, że tym, co pomogło mu stać się bardziej wrażliwym na emocjonalne potrzeby jego syna, było porównanie zmaltretowanych, nie- j szczęśliwych chłopięcych uczuć z fizycznymi ranami. Czasami wyobrażenie sobie skaleczenia pozwoliło mu zdać sobie sprawę, iż jego syn wymaga takiej samej wytężonej uwagi z powodu swych zranionych uczuć, jakiej potrzebowałby, mając zranione kolano.
2. Co jest złego, gdy pytamy dziecko wprost: „Dlaczego tak to odczuwasz?"
Niektóre dzieci potrafią powiedzieć, że się boją, są złe lub nieszczę- j śliwę. Dla wielu jednak pytanie „dlaczego?" tylko powiększa ich problem. Do pierwotnego zmartwienia dochodzi jeszcze to, że dziecko musi teraz analizować przyczynę i dać rozsądne wyjaśnienie. Bardzo często dzieci nie wiedzą, dlaczego tak się czują, jak się czują. Innym razem nie mają chęci odpowiedzieć, ponieważ czują, że w oczach dorosłych to, co powiedzą, może wydać się nie dość przekonujące. („To dlaczego płaczesz"?).
Jak mówić żeby dzieci nas słuchały Jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły
Spis Treści
List do czytelnika polskiego
List do czytelników
Jak czytać i korzystać z tej książki
1. Jak pomóc dzieciom, by radziły sobie z własnymi uczuciami
2. Zachęcanie do współpracy
3. Zamiast karania
4. Zachęcanie do samodzielności
5. Pochwały
6. Uwalnianie dzieci od grania ról
7. Podsumowanie
Zamiast posłowia
Aneks
Dwadzieścia lat później
I Listy
II Tak, ale... A co, jeśli... Co byś powiedział na...?
III Ich język ojczysty
Źródło: Dobre Książki
Więcej książek tej z tej serii: Merlin
Więcej o książce - tutaj
Fragment „Jak mówić żeby dzieci nas słuchały Jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły”
Pytania, zalecenia i relacje rodziców Odpowiedzi na pytania rodziców
1. Czy to ważne, aby zawsze wczuwać się w przeżycia dziecka?
Nie. Wiele naszych rozmów z dziećmi jest przypadkową wymianą zdań. Jeżeli dziecko mówi: „Mamo, dzisiaj po szkole idę do Davi-da" - nie wydaje się konieczne, aby należało odpowiedzieć: „A więc postanowiłeś, że odwiedzisz przyjaciela dzisiaj po południu". Zwykłe: „Dobrze, że mi to mówisz" - będzie wystarczającą odpowiedzią. Okazją do „wczuwania się" jest moment, kiedy dziecko chce ci powiedzieć, co czuje. Odwzajemnienie jego pozytywnych uczuć nie stanowi większego problemu. Nie jest trudno odpowiedzieć na dziecięcy okrzyk: „Dostałem dzisiaj 97 punktów z testu z matmy!" - z równym entuzjazmem: „97! Musisz być bardzo szczęśliwy!"
Natomiast negatywne emocje dziecka wymagają o wiele większej zręczności. Dlatego musimy pozbyć się naszych starych ciągotek do ignorowania, zaprzeczania, moralizowania itd. Jeden z ojców powiedział, że tym, co pomogło mu stać się bardziej wrażliwym na emocjonalne potrzeby jego syna, było porównanie zmaltretowanych, nie- j szczęśliwych chłopięcych uczuć z fizycznymi ranami. Czasami wyobrażenie sobie skaleczenia pozwoliło mu zdać sobie sprawę, iż jego syn wymaga takiej samej wytężonej uwagi z powodu swych zranionych uczuć, jakiej potrzebowałby, mając zranione kolano.
2. Co jest złego, gdy pytamy dziecko wprost: „Dlaczego tak to odczuwasz?"
Niektóre dzieci potrafią powiedzieć, że się boją, są złe lub nieszczę- j śliwę. Dla wielu jednak pytanie „dlaczego?" tylko powiększa ich problem. Do pierwotnego zmartwienia dochodzi jeszcze to, że dziecko musi teraz analizować przyczynę i dać rozsądne wyjaśnienie. Bardzo często dzieci nie wiedzą, dlaczego tak się czują, jak się czują. Innym razem nie mają chęci odpowiedzieć, ponieważ czują, że w oczach dorosłych to, co powiedzą, może wydać się nie dość przekonujące. („To dlaczego płaczesz"?).
Jak mówić żeby dzieci nas słuchały Jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły
Spis Treści
List do czytelnika polskiego
List do czytelników
Jak czytać i korzystać z tej książki
1. Jak pomóc dzieciom, by radziły sobie z własnymi uczuciami
2. Zachęcanie do współpracy
3. Zamiast karania
4. Zachęcanie do samodzielności
5. Pochwały
6. Uwalnianie dzieci od grania ról
7. Podsumowanie
Zamiast posłowia
Aneks
Dwadzieścia lat później
I Listy
II Tak, ale... A co, jeśli... Co byś powiedział na...?
III Ich język ojczysty
Źródło: Dobre Książki
Więcej książek tej z tej serii: Merlin
Więcej o książce - tutaj
1 grudnia 2011
"Oczami Jezusa" - Carvera Alana Amesa
Pismo Święte mówi: ,,Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, jakie trzeba by napisać” (J 21, 25).
Książka Carvera Alana Amesa Oczami Jezusa to zbiór opowieści o życiu Jezusa spisany na podstawie prywatnych objawień Autora, przypominających wizje Anny Katarzyny Emmerich czy św. Brigidy Szwedzkiej. Są to opowieści wyjątkowe, bowiem ich narratorem jest sam Jezus, a wszystkie wydarzenia obserwujemy Jego oczami.
Chociaż Kościół w sposób oficjalny nie potwierdził autentyczności objawień C. A. Amesa – co zresztą zdarza się bardzo rzadko, np. w przypadku objawień Lourdes czy Fatimy – już teraz opowieści te można czytać jako głęboką lekturę duchową i wspaniały komentarz do Ewangelii, pozwalający na nowo odkrywać jej przesłanie. O zgodności książki z nauką Kościoła świadczy imprimatur udzielone książce Carvera Alana Amesa przez katolickiego biskupa Percivala Fernandeza, a także pisemne zewolenie i poparcie dla posługi C. A. Amesa udzielone przez jego arcybiskupa, Barry’ego Hickeya z katolickiej diecezji w Perth w Australii.
Źródło: Oczami Jezusa
Na stronie w powyższym linku można przeczytać parę pierwszych stron książki.
Osobiście przeczytałem pierwszą część i spojrzeć na życie oczami Jezusa jest czymś nie do opisania. Czymś czego pragnie serce i dusza a czego na co dzień człowiekowi brakuje. Jezus, nasz Bóg mówi do nas. Jest narratorem. Tu nie ma pośredników. Tu nie ma przejęzyczeń. To jest samo źródło. Patrząc na życie oczami Jezusa można poznać jego myśli. Jednym słowem wspaniała podróż życia. Ja mogę z głębi serca ją polecić.
Książka Carvera Alana Amesa Oczami Jezusa to zbiór opowieści o życiu Jezusa spisany na podstawie prywatnych objawień Autora, przypominających wizje Anny Katarzyny Emmerich czy św. Brigidy Szwedzkiej. Są to opowieści wyjątkowe, bowiem ich narratorem jest sam Jezus, a wszystkie wydarzenia obserwujemy Jego oczami.
Chociaż Kościół w sposób oficjalny nie potwierdził autentyczności objawień C. A. Amesa – co zresztą zdarza się bardzo rzadko, np. w przypadku objawień Lourdes czy Fatimy – już teraz opowieści te można czytać jako głęboką lekturę duchową i wspaniały komentarz do Ewangelii, pozwalający na nowo odkrywać jej przesłanie. O zgodności książki z nauką Kościoła świadczy imprimatur udzielone książce Carvera Alana Amesa przez katolickiego biskupa Percivala Fernandeza, a także pisemne zewolenie i poparcie dla posługi C. A. Amesa udzielone przez jego arcybiskupa, Barry’ego Hickeya z katolickiej diecezji w Perth w Australii.
Źródło: Oczami Jezusa
Na stronie w powyższym linku można przeczytać parę pierwszych stron książki.
Osobiście przeczytałem pierwszą część i spojrzeć na życie oczami Jezusa jest czymś nie do opisania. Czymś czego pragnie serce i dusza a czego na co dzień człowiekowi brakuje. Jezus, nasz Bóg mówi do nas. Jest narratorem. Tu nie ma pośredników. Tu nie ma przejęzyczeń. To jest samo źródło. Patrząc na życie oczami Jezusa można poznać jego myśli. Jednym słowem wspaniała podróż życia. Ja mogę z głębi serca ją polecić.
24 listopada 2011
"Rodzice w Akcji - Jak przekazywać dzieciom wartości" - Monika i Marcin Gajdowie
Dzisiaj na tapetę bierzemy książkę o wychowaniu, temat trudny i przez wielu traktowany pobocznie – jednak z dużą szkodą dla naszych pociech. Każdy rodzic powinien posiadać swoje sprawdzone metody, które prowadzą do porozumienia między rodzicem a dzieckiem na trudnej drodze wychowania i kształtowania zachowań najmłodszych członków rodziny. Książka „Rodzice w akcji – jak przekazywać dzieciom wartości” to wykładnia doświadczeń Moniki i Marcina Gajdów, którzy to są terapeutami na co dzień pomagającymi setkom rodziców w rozwiązywaniu trudności wychowawczych. Ich książka jest nie tylko wytłumaczeniem przyczyn najczęstszych problemów z dziećmi, ale przede wszystkim poradnikiem, jak się zachować, co zrobić, jak ukierunkować swoje myślenie, co zmienić, jak przekazać dzieciom wartości oraz wiarę.
Fragment przedmowy do „Rodzice w akcji”
Kiedy poproszony przez Gajdów, przeczytałem maszynopis książki „Rodzice w akcji”, wysłałem do nich smsa: To materiał na bestseller! Dlaczego? Ta książka dojrzale łączy cztery rodzaje doświadczeń: rodziców, małżonków, chrześcijan i terapeutów rodzinnych. Każde z tych doświadczeń ma dużą siłę przekonywania, ponieważ zabierają głos ludzie dojrzali.
Monika i Marcin przeszli wspólnie długą i intensywną drogę: będąc razem jako rodzina, obserwując, wzajemnie się wspierając, popełniając błędy, czytając i modląc się. Zapis tej podróży jest fascynujący. Mądrość, którą się dzielą, ma jeszcze tę właściwość, że jest pełna pogody. Dzięki tej książce nie tylko dzieci nie stracą ducha, ale i sami rodzice, którzy są niekiedy na granicy rozpaczy, obserwując swe wychowawcze porażki.
Wojciech Jędrzejewski OP (Dominikański Ośrodek Kaznodziejski)
Źródło: Książki katolickie
Fragment przedmowy do „Rodzice w akcji”
Kiedy poproszony przez Gajdów, przeczytałem maszynopis książki „Rodzice w akcji”, wysłałem do nich smsa: To materiał na bestseller! Dlaczego? Ta książka dojrzale łączy cztery rodzaje doświadczeń: rodziców, małżonków, chrześcijan i terapeutów rodzinnych. Każde z tych doświadczeń ma dużą siłę przekonywania, ponieważ zabierają głos ludzie dojrzali.
Monika i Marcin przeszli wspólnie długą i intensywną drogę: będąc razem jako rodzina, obserwując, wzajemnie się wspierając, popełniając błędy, czytając i modląc się. Zapis tej podróży jest fascynujący. Mądrość, którą się dzielą, ma jeszcze tę właściwość, że jest pełna pogody. Dzięki tej książce nie tylko dzieci nie stracą ducha, ale i sami rodzice, którzy są niekiedy na granicy rozpaczy, obserwując swe wychowawcze porażki.
Wojciech Jędrzejewski OP (Dominikański Ośrodek Kaznodziejski)
Źródło: Książki katolickie
"Mama i Tata to My" - Paulina Smaszcz-Kurzajewska

Obalam mity o zdrowiu, rozwoju i żywieniu dzieci
Pierwsza w Polsce książka napisana przez mamę dla każdej mamy! "MAMA I TATA TO MY" to encyklopedia wiedzy zarówno dla mamy jak i taty, babci, dziadka oraz niani! Paulina Smaszcz-Kurzajewska, mama ekspert w dziedzinie zdrowia, rozwoju i żywienia dzieci, w oparciu o własne doświadczenia: błędy i sukcesy oraz porady wybitnych polskich specjalistów: pediatrów, fizjoterapeutów, psychologów, dietetyków i logopedów obala mity o zdrowiu, rozwoju i żywieniu dzieci. Podaje praktyczne i proste porady jak dbać o zdrowie i rozwój dzieci od 0 do 3 lat. Martwisz się, że Twoje dziecko nie chce spać, często choruje, jest niejadkiem, alergikiem, zastanawiasz się co lepsze chusta czy nosidełko, jaką wybrać huśtawkę, co podać maluchowi do jedzenia, żeby był silny i zdrowy, kiedy butelce z mlekiem mówimy pa pa... Na setki tysięcy podobnych pytań znajdziesz odpowiedź właśnie w książce: MAMA I TATA TO MY! Kupując tę książkę przekazujesz 1 zł na Komitet Ochrony Praw Dziecka.
Dorota Zawadzka
Superniania, Mam Andrzeja i Pawła
Gdy jako rodzice mamy kłopot, lub nie wiemy, co robić, to rodzina, przyjaciele i znajomi dają nam dziesiątki „cudownych" rad. Czy rzeczywiście wszystkie one są takie dobre? Co o tym sądzą specjaliści? Pediatra, fizjoterapeuta, specjalista ds. żywienia czy znawca dziecięcego języka w tej właśnie książce podają odpowiedzi na najważniejsze dla Was pytania. Odpowiadają rzetelnie i wyczerpująco. Obalają mity i potwierdzają fakty. Wspaniała książka dla tych, którzy stawiają pierwsze kroki na ścieżkach rodzicowania. Paulinie gratuluję pomysłu, a czytelnikom udanego wyboru.
Danuta i Krzysztof Hołowczyc
Rodzice Karoliny, Li i Antoniny
Jesteśmy rodzicami trzech wspaniałych córek i wiemy, jak czas zmienia zasady wychowania i opieki nad dziećmi. Czasem byliśmy zagubieni w świecie reklam i sprzecznych lekarskich opinii, wtedy ratowała nas miłość do dzieci i rodzicielska intuicja. Taka książka jest przewodnikiem nie tylko dla rodziców, ale dla całych rodzin zaangażowanych w opiekę nad dzieckiem! Szkoda, że podobnych książek jest wciąż tak mało! Paulina i Maciek wpadli na świetny pomysł, by podzielić się swoimi doświadczeniami z innymi rodzicami. Ta książka jest również encyklopedią dla nas. Bardzo za nią dziękujemy i trzymamy kciuki!
Kayah
Mama Rocha
Sama, jako matka wielokrotnie się gubiłam w setkach publikacji, wg których moja sytuacja wydawała się wręcz patologiczna. Wiem zatem, jak bardzo potrzebny jest zdrowy rozsądek i rada wynikająca z doświadczenia. Te niewątpliwie jako matka wspaniałej dwójki Paulina Smaszcz-Kurzajewska posiada. Znam tę rodzinę, czuję do nich wielką sympatię, ale i mam zaufanie, bo są to bardzo poukładani, życzliwi i szczęśliwi ludzie. Cechuje ich poczucie humoru, pogoda ducha, ale i ogromny dystans, którego właśnie często tak brak młodym rodzicom. Świetny pomysł na podzielenie się własnym doświadczeniem, z pożytkiem nie tylko dla zakłopotanych rodzin, ale i dzieci w potrzebie, jako że przyświeca temu i charytatywny cel. Gorąco polecam!!!
Ewa Gawryluk i Waldemar Błaszczyk
Rodzice Marysi
Jaka szkoda, że takich książek nie było, kiedy nasza Maria była mata!!! Wszyscy, dla których dobro i szczęście maluchów jest priorytetem, powinni przeczytać tę książkę. Jest w niej matczyne serce, rodzicielska troska, ojcowska odpowiedzialność, partnerstwo i oddanie, medyczna mądrość i sprawy traktowane z przymrużeniem oka. Mity, które obalają Paulina, czasem śmieszą, a czasem oburzają, że nadal tak mata wiedza o dzieciach ogranicza ludzkie działania. Z Maćkiem i Paulina o dzieciach rozmawiamy bez końca, bo ich i nas fascynuje ter temat. Świetny pomysł, by mama napisała książkę dla mam. Polecamy wszystkim gorąco!!!
Ania Przybylska i Jarosław Bieniuk
Rodzice Oliwi i Szymona
Jesteśmy pod wrażeniem, z jakim ogromnym zaangażowaniem i sercem Paulina podeszła do książki, w której czuć, że rodzina jest zawsze na pierwszym miejscu! Sami staramy się być najlepszymi rodzicami i wiemy, że każdy dzień przynosi chwile szczęścia i zwątpienia, trzeba- szukać podpowiedzi i rozwiązań, cieszyć się dniem, chwilą, miłością. W tej książce jest mnóstwo prostych rad, podpowiedzi i odpowiedzi na najczęściej zadawane przez rodziców pytania. Mity żywieniowe czytaliśmy z zapartym tchem. Gorąco polecamy tę książkę jako lekturę do poduszki i podręcznik na spacery z dziećmi.
Źródło: Mama i Tata to My
Subskrybuj:
Posty (Atom)