31 grudnia 2011

Rozmowa bliźniaków

"W brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał się drugiego:

- Wierzysz w życie po porodzie?

- Jasne. Coś musi tam być… Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie potem.

- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by miało wyglądać?

- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią....

- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.

- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się będzie o nas troszczyć.

- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w ogóle jest?

- No przecież jest wszędzie wokół nas... Dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.

- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem czyli jej nie ma...

- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się później…"

How to Play Guitar Like Eric Johnson - Arpeggios - Guitar Lessons

Sweet Home Alabama and Ram Jam - Black Betty by 9 year old Josh



Guitarist Magazine Young Guitarist Of The Year 2011 - James Bell

The Fabric of the Cosmos

Więcej o filmie: top documentary films

28 grudnia 2011

Drogowskaz

Napisane przez Kacper Bisanz, 7 września, 2010 w kategorii Inspirujący
Ludzie, Motywacja, Opowieści

Zawsze pisze własne teksty, ale tym razem zrobię wyjątek.
Dostałem przed chwilą maila, z ciekawą historią, którą warto przeczytać.
Nie wiem ile prawdy, jest w historii Michała, ale znam podobnych
ludzi, którzy mają takie same przekonania na temat życia. W związku z
tym ich styl życia jest podobny.
Pewnie jeszcze nie raz napiszę o ciekawych osobach, a tymczasem
przeczytaj, to co ja przed chwilą czytałem na mailu

Michał jest takim człowiekiem, za którym raczej się nie przepada. Jest
zawsze w dobrym humorze i zawsze ma coś pozytywnego do powiedzenia.
Zapytany jak się czuje odpowiedziałby: "Gdyby było lepiej, już bym
chyba nie wytrzymał!". Był naturalnym motywatorem. Jeśli jakiś
pracownik miał zły dzień, Michał zawsze radził mu jak znaleźć
pozytywną stronę tej sytuacji. Widząc to, bardzo mnie to zaciekawiło.
Pewnego dnia podszedłem więc do Michała i spytałem go:

-Nie rozumiem. Nie można być tak pozytywną osobą przez cały czas. Jak
ty to robisz?
Michał odpowiedział:

-Każdego ranka, gdy się budzę mówię sobie -"Michał, masz dzisiaj dwie
możliwości - możesz mieć dobry humor albo możesz mieć zły humor".
I wtedy wybieram dobry humor.
Za każdym razem, gdy wydarza się coś niedobrego, mogę wybrać albo
bycie ofiarą albo wyciągnąć z tego jakąś lekcję dla siebie. I wybieram
wyciągnięcie lekcji.
Za każdym razem, gdy przychodzi ktoś do mnie ponarzekać, mogę wybrać
zgodzenie się z nim albo pokazanie mu pozytywnej strony życia.
I wtedy wybieram pokazanie mu tej pozytywnej strony."

-Zaraz, to nie jest takie proste! - zaprotestowałem.
-Ależ tak, to właśnie takie jest." - odpowiedział Michał. -Życie
polega na wyborach.
Każda sytuacja jest wyborem. Ty sam wybierasz jak zareagujesz na daną sytuację.
Ty wybierasz, jaki wpływ mają ludzie na twoje samopoczucie.
To ty wybierasz bycie w dobrym albo złym humorze. Mówiąc krótko - to
twój wybór, jak wygląda twoje życie.

Zapamiętałem, co powiedział mi wtedy Michał. Krótko potem opuściłem
firmę, w której wtedy pracowałem i otworzyłem swoją własną.
Straciliśmy kontakt ze sobą, ale często przypominałem sobie Michała,
gdy dokonywałem wyborów w moim życiu, zamiast tylko reagować na zmiany
sytuacji. Kilka lat później dowiedziałem się, że Michał miał poważny
wypadek Spadł z rusztowania z wysokości prawie 20 metrów. Po
18-godzinnej operacji i wielu tygodniach rehabilitacji Michał został
zwolniony ze szpitala z wszczepionymi w plecy metalowymi prętami.
Spotkałem się z nim około 6 miesięcy po wypadku.
Kiedy spytałem jak się czuje odpowiedział:

-Gdyby było lepiej już bym chyba nie wytrzymał! Chcesz zobaczyć moje blizny?"
Nie chciałem, ale zapytałem o czym myślał w chwili wypadku
-Pierwsze, co mi przyszło do głowy to moja córka, która niedługo miała
się urodzić. - odpowiedział Michał . -Później, gdy już leżałem na
ziemi, pomyślałem sobie, że mam dwie możliwości: mogę wybrać - żyć
albo umrzeć. Wybrałem życie.
-Nie byłeś przerażony? Nie straciłeś przytomności?" -spytałem.
Michał kontynuował:
-Moi znajomi byli wspaniali. Mówili mi, że wszystko będzie dobrze. Aż
do momentu, kiedy zawieźli mnie do szpitala i zobaczyłem twarze
lekarzy i pielęgniarek - wtedy naprawdę się przeraziłem.
W ich oczach wyczytałem - "ten face już nie żyje".
Wiedziałem, że muszę coś zrobić."
-I co zrobiłeś?" - spytałem.
-Była tam taka duża, tęga pielęgniarka wykrzykująca różne pytania do
mnie. - opowiadał dalej Michał . Spytała, czy jestem na coś uczulony.
"Tak" - odpowiedziałem. Lekarze i pielęgniarki przestali pracować,
czekając na moją odpowiedź. Wziąłem głęboki oddech i krzyknąłem
"Grawitację".
Oni zaśmiali się, a ja powiedziałem

- "Wybieram życie. Operujcie mnie jak żywego, a nie jak martwego."
Michał przeżył dzięki umiejętnościom lekarzy, ale również dzięki
swojej niesamowitej postawie. Nauczyłem się od niego, że codziennie
możemy żyć pełnym życiem.
To nasz wybór. Postawa jest wszystkim.

Masz teraz dwie możliwości:
1. Zapomnieć o tej historii.
2. Opowiedzieć ją ludziom, na których ci zależy.

Ja wybieram drugą.

23 grudnia 2011

Inteligencja przyszłości - Future Inteligence

Rozmawiałem ostatnio z przyjacielem, który wraz ze swoją rodziną przez ostatnich 8 lat przebywał za granicą. Przez ten czas udało im się wybudować piękny mały domek. Ma swoją rodzinę, żonę dziecko. Teraz jest otwarty na więcej dzieci. Opowiedział mi o pewnej prywatnej rzeczy. Dzielę się tym jako, że jest to świadectwo i w tym temacie aktualne. Powiedział mi, że ma takie miejsce, kiedy to jak zamyka drzwi za sobą to owa cisza, miejsce wypełnia jego serce i czuje pokój. Mówi, że od szumu i zgiełku ulicy, całego tygodnia te owo spotkanie dwóch światów dopełnia mu pustki, która gdyby nie te chwile była by dużą pustką. Jest to klasztor Dominikanów, gdzie czuje Boga i znajduje w nim pokój. Wspominam o tym w tym miejscu jako, że technologia zakłóca naszą głęboką potrzebę wyciszenia i rozmowy, modlitwy z Bogiem. Aby się nie zgubić w tym świecie warto się zastanowić i przyjrzeć własnym myślą gdy akurat nic nas nie rozprasza. Czy czasami nie puka do nas Bóg i chce nas pocieszyć i pomóc i wskazać drogę. Aby technologia była naszym sprzymierzeńcem ale nie Bogiem.